Główna zawartość
Kurs: Mikroekonomia - program rozszerzony > Rozdział 3
Lekcja 1: Short-run production costsKrańcowy przychód poniżej przeciętnego kosztu całkowitego
People sometimes assume that a firm that isn't earning a profit should immediately shut down. In this video, we explore why that might not actually be a very good idea, and why it might be rational to produce at a loss. Stworzone przez: Sal Khan.
Chcesz dołączyć do dyskusji?
Na razie brak głosów w dyskusji
Transkrypcja filmu video
W poprzednim odcinku
zadałem pytanie: Ile opłaca się produkować,
jeśli cena rynkowa… jeśli cena rynkowa
wynosi 45 centów. Rozumujemy tak samo,
jak poprzednio. Chcemy produkować jak najwięcej,
by rozłożyły się koszty stałe, ale nie chcemy produkować tyle, by koszt krańcowy
przekroczył przychód krańcowy. A przychód krańcowy
to cena rynkowa. Za każdy wyprodukowany galon
dostaniemy 45 centów. Musimy zatem znaleźć ilość,
przy której przychód krańcowy – 45 centów – zrównuje się
z kosztem krańcowym. Zrobimy to na wykresie. Zaznaczmy przychód krańcowy. 45 centów jest mniej więcej tutaj. Patrzymy, gdzie przecina się
z krzywą kosztów krańcowych. Wychodzi, że to ten punkt. Widać to też w tabeli. Przy jakiej ilości
koszt krańcowy wynosi 45 centów? Wynosi tyle, gdy produkujemy
8000 galonów naszego soku. Gdy produkujemy
8000 galonów naszego soku. Sytuacja jest dość ciekawa, bo ten punkt – przychód,
jaki uzyskujemy za 1 galon… bo nasz przychód krańcowy
jest niższy niż koszt całkowity. Sprzedajemy każdy galon za 45 centów, a nasz średni koszt całkowity
1 galona wynosi 48 centów. Ta linia to nasz średni koszt całkowity. Można powiedzieć,
że ponosimy stratę na każdym galonie. Przychód całkowity
to teraz ten mniejszy prostokąt. To produkowana ilość
razy przychód krańcowy. To jest zatem nasz przychód
całkowity – ten zacieniowany… Tyle dostajemy za nasz sok, a nasze koszty
to ten większy prostokąt. To ilość… ilość razy średni
koszt całkowity 1 galona. Rezultat jest następujący. Jeśli odejmiemy… Jeśli odejmiemy
ten przychód od tego kosztu, to wyjdzie nam strata
wynosząca dokładnie tyle. W tej sytuacji nasza działalność
gospodarcza przynosi stratę. Ponosimy stratę, produkując 8000 galonów i otrzymując 45 centów za galon. Zatem czy to ma jakikolwiek sens,
skoro wyszła nam strata. Produkujemy 8000 galonów soku
i sprzedajemy go po 45 centów za galon, podczas gdy produkcja galona
kosztuje nas średnio 48 centów. Średni koszt całkowity
wynosi 48 centów. Tracimy więc 3 centy
na każdym galonie. Tracimy 3 centy… 3 centy na galonie
soku pomarańczowego, razy 8000 galonów… razy 8000 galonów, czyli tracimy łącznie 240 dolarów. 8000 razy 3 centy
równa się 24 000 centów, czyli 240 dolarów. Czy zatem ma to
jakikolwiek sens? Załóżmy, że rezygnujemy. Mówimy: nie wyprodukuję
ani jednego galona. Ile wtedy stracimy? Pamiętajmy, że mamy koszty stałe. Zobowiązaliśmy się już
ponieść te wydatki. Nawet jeśli nie wyprodukujemy
ani kropli soku pomarańczowego, będziemy musieli wydać 1000 dolarów. Jeśli nie wyprodukujemy nic, poniesiemy gwarantowaną
stratę w wysokości 1000 dolarów. W takim razie
ta sytuacja jest lepsza. Decydując się na produkcję
możemy zredukować tę stratę, bo rozłożymy nasze koszty stałe
na wiele galonów soku. Można spytać: dlaczego
nie produkować jeszcze więcej? Może lepiej byłoby
produkować 9000 galonów, przy których koszt krańcowy
przekracza już przychód krańcowy. Nie ma to jednak sensu
z tej przyczyny, że gdybyśmy
produkowali tyle galonów, to każdy dodatkowy galon
powyżej 8000 galonów zwiększałby stratę.
W przypadku 8001 galona, koszt krańcowy byłby większy
niż przychód ze sprzedaży tego galona, więc stracilibyśmy na nim.
Strata całkowita… Strata całkowita byłaby
większa niż te 240 dolarów. Wzrosłaby do 250 dolarów,
albo nawet do większej kwoty. Zatem wciąż wychodzenie
poza ten punkt nie opłaca się. Wyjaśnię to lepiej
w kolejnych odcinkach. To jest jednak główna cecha
odróżniająca krzywą podaży krótkookresowej
od krzywej podaży długookresowej. W krótkim okresie musimy
zaakceptować te koszty stałe i dlatego opłacalność produkcji
określa koszt krańcowy. Natomiast w długim okresie… nasz kapitał trwały,
nasze maszyny zużywają się, wygasają umowy
naszych pracowników, co sprawia, że zmienia się
struktura kosztów. Opowiem o tym kiedy indziej. Ale najprostsza zasada jest taka: zakładając, że takie są
nasze koszty stałe, wciąż opłaca nam się
produkować jak najwięcej, do chwili, aż nasz koszt krańcowy
zrówna się z przychodem krańcowym, tu równym cenie rynkowej,
na którą nie mamy wpływu. Wciąż bardziej opłaca się więc
produkować 8000 galonów i tracić na tym…
tracić 240 dolarów tygodniowo, niż nie produkować ani kropli soku
i tracić 1000 dolarów tygodniowo. Sytuacja jednak zmieni się,
gdy te koszty się zmienią; gdy maszyny się zużyją
i umowy się skończą. Wtedy może okazać się,
że nie warto ich przedłużać. Powiem o tym więcej w kolejnym… Bo oczywiście ponosimy tu straty. Nie jest to dobry interes,
ale skoro już w niego weszliśmy, możemy w nim pozostać,
by spróbować odrobić te straty, albo przynajmniej zminimalizować je,
by nie tracić 1000 dolarów tygodniowo. Do zobaczenia.