Załóżmy, że rok temu
otworzyłem restaurację i chcę się dowiedzieć,
jaki zysk osiągnąłem przez ten rok. Ustalimy to na dwa sposoby. Najpierw obliczymy zysk księgowy, czyli zysk, który najczęściej
kojarzy się nam z biznesem lub firmą, i obliczymy również
zysk ekonomiczny, który nieco się różni, bo zamiast określać,
czy nasza firma przynosi dochód, mówi, czy nasz biznes
ogólnie rzecz biorąc ma sens. Najpierw policzmy zysk
w najbardziej tradycyjny sposób. Załóżmy, że moja firma… moja restauracja – prowadzę
restaurację w pierwszym roku przyniosła mi przychód… przychód w wysokości
500 tysięcy dolarów. Przychód to po prostu pieniądze,
które dostałem od klientów mojej restauracji,
za podane im posiłki. To są pieniądze nabijane na kasie; pozycja, którą wpisuje się na samej
górze w rachunku zysków i strat, tak jak zrobiłem to ja. Teraz wpiszmy wydatki. Wydatki. Skoro prowadzę restaurację, to jednym wydatkiem będą
koszty produktów żywnościowych. Załóżmy, że na zakup
produktów żywnościowych wydałem 100 tysięcy dolarów. 100 tysięcy dolarów.
Do tego dochodzą koszty pracy. Zatrudniam kelnerów,
kucharzy, pomywaczy. Na płace tych wszystkich ludzi
wydałem przez rok 100 tysięcy dolarów. Załóżmy, że lokal nie jest
moją własnością, dzierżawię go. Zatem dochodzi czynsz. To koszt lokalu. Niech wynosi 200 tysięcy dolarów. I na koniec… Załóżmy, że dzierżawię wszystko. Wydzierżawiłem cały sprzęt:
kuchnie, lodówki – całe wyposażenie. Nic nie należy do mnie,
więc dochodzi opłata za sprzęt. Opłata za sprzęt. Niech wynosi 50 tysięcy dolarów. Jaki zysk osiągnąłem? To wszystkie moje wydatki.
Uznajmy, że nie brałem żadnych kredytów. Ile wynosi mój zysk
przed zapłaceniem podatku, czyli zysk brutto? Nazywa się „brutto”, ponieważ właśnie
od tego zysku zwykle nalicza się podatek. To zależy od kraju i stanu,
w którym prowadzi się działalność, i od typu działalności. Zysk brutto liczy się bardzo łatwo. Zysk brutto. I ten zysk brutto
to będzie nasz zysk księgowy. Bierzemy sumę przychodów i odejmujemy od niej wszystkie… wszystkie kwoty,
które musieliśmy zapłacić innym. Wynik tego działania
to nasz zysk brutto. A więc 500 tysięcy odjąć ile?
450 tysięcy. To daje zysk brutto w wysokości… Wpiszę go na żółto. …w wysokości 50 tysięcy dolarów. Zakładam, że jestem
jedynym właścicielem firmy, więc mogę zabrać
cały ten zysk dla siebie i spłacić nim własny kredyt
lub coś innego. Mogę też zainwestować
część lub całość w restaurację. Mogę kupić własny sprzęt
albo rozszerzyć działalność. Mogę wydać ten zysk, na co chcę. To jest właśnie
tradycyjny zysk księgowy. W ten sposób się go liczy. To był bardzo prosty przykład. Kiedyś pokażę bardziej
złożone rozliczenia księgowe. Ale tak właśnie liczy się
zysk księgowy. Ilekroć zwykli ludzie mówią o zysku,
najczęściej mają na myśli właśnie to. Natomiast dla ekonomistów,
zysk to coś trochę innego. Najłatwiej to wyjaśnię
po prostu obliczając zysk ekonomiczny dla tej samej firmy, lub – mówiąc
fachowo – działalności gospodarczej. Firma to uczestnik rynku, którego najogólniejszym
celem jest osiąganie zysku. Zatem znów mamy pierwszy rok…
Może skopiuję to i wkleję. To nasz przychód w pierwszym roku. Skopiuję to i wkleję. Mniej więcej tutaj. No, nieźle,
wyglądają bardzo podobnie. Teraz podejdziemy do tematu
w nieco inny sposób. Dla ekonomistów
koszty zawsze są alternatywne. Zaraz pokażę, że koszt alternatywny
można mierzyć w dolarach. Nie zawsze jest tak oczywisty. Napiszę to, aby podkreślić,
że teraz patrzymy okiem ekonomisty. Koszt alternatywny. Wyróżnia się koszt alternatywny
jawny (łac. explicite), i koszt alternatywny ukryty
(łac. implicite). Najpierw koszty jawne. Koszty alternatywne jawne. Ta lista to właśnie
koszty alternatywne jawne. Skopiuję je i wkleję. Kopiuj… i wklej. To wszystko koszty
alternatywne jawne. Nazywają się „jawne”,
bo to faktycznie poniesione wydatki. Płacę za sprzęt, za dzierżawę lokalu… Nie są moją własnością,
więc płacę ich właścicielom. To są faktyczne
odpływy pieniędzy z firmy. Wydaję prawdziwe pieniądze. Możemy uznać je
za koszty alternatywne mimo, że są wyrażone w dolarach, bo gdybym nie wydał
tych 100 tysięcy na produkty, to mógłbym je wydać
na coś zupełnie innego. Tak samo 100 tysięcy na płace
– też mógłbym wydać je na coś innego. To pozwala mierzyć
koszt alternatywny w dolarach. Bo za te dolary mógłbym
kupić coś innego. Na razie jednak
obie listy są podobne. Różnica to właściwie niuans,
więc o co tyle hałasu? Sytuacja zmieni się bardziej,
gdy dodamy koszty ukryte, których tutaj zupełnie nie ma. Zwłaszcza ukryte koszty
alternatywne. Koszty alternatywne ukryte. A więc prowadzę tę restaurację i załóżmy, że aby móc ją prowadzić musiałem poświęcić cały swój czas. Być może nawet rzuciłem
poprzednią pracę. Skoro tak, to istnieje
ukryty koszt – ukryty koszt alternatywny – w postaci utraconej pracy,
a dokładnie utraconej pensji. Napiszę to: utracona… utracona pensja. Powiedzmy – bo zależy,
o kim mówimy – że byłem lekarzem i miałem stałe,
nieobciążone ryzykiem zarobki w wysokości 150 tysięcy
dolarów rocznie. Wyrzekłem się więc
150 tysięcy dolarów rocznie. Teraz, kiedy nasza lista zawiera już wszystkie koszty alternatywne:
jawne i ukryte, możemy obliczyć zysk ekonomiczny. Stawiamy grubą kreskę… A więc zysk… zysk ekonomiczny. To suma przychodów,
odjąć te wszystkie koszty, co daje 50 tysięcy dolarów, ale musimy jeszcze
odjąć utraconą pensję. Wychodzi 100 tysięcy
dolarów na minusie. Ciekawe, bo mamy tu
sporą rozbieżność. W kategoriach księgowych
wypracowuję zysk, a w kategoriach ekonomicznych – nie. Jedna ważna rzecz: gdy zysk ekonomiczny
jest ujemny, nie oznacza to… Można mówić, że to
100 tysięcy straty ekonomicznej albo -100 tysięcy zysku ekonomicznego. Nie oznacza to,
że firma nie przynosi pieniędzy. Oznacza natomiast,
że taki biznes nie ma większego sensu, a w każdym razie
nie ma sensu w takiej postaci. Nawet gdyby tu wyszło zero,
biznes byłby dochodowy, ale wciąż można by mieć wątpliwości,
czy warto prowadzić taką działalność. Dopiero dodatni zysk
pozwala jednoznacznie stwierdzić, że ta działalność
ma sens i jest niewątpliwie bardziej opłacalna
niż jej alternatywy. Ta kalkulacja mówi nam: „Spójrz, zarabiasz
rocznie 50 tysięcy. Możesz wydać te pieniądze
lub zainwestować w firmę.” Natomiast ta kalkulacja mówi: „Mógłbyś zarabiać więcej,
nawet 150 tysięcy. Zamiast robić to
i zarabiać 50 tysięcy, mógłbyś zarobić o 100 tysięcy
więcej robiąc coś innego.” Praktycznie rzecz biorąc rezygnujecie…
wyrzekacie się 100 tysięcy dolarów, aby prowadzić restaurację. Jeśli jesteście rozsądni i waszym
celem jest maksymalizacja zysku, to taka działalność nie powinna
mieć dla was większego sensu.