If you're seeing this message, it means we're having trouble loading external resources on our website.

Jeżeli jesteś za filtrem sieci web, prosimy, upewnij się, że domeny *.kastatic.org i *.kasandbox.org są odblokowane.

Główna zawartość

IPO (pierwsza oferta publiczna)

Pierwsza oferta publiczna akcji naszej firmy online. Stworzone przez: Sal Khan.

Chcesz dołączyć do dyskusji?

Na razie brak głosów w dyskusji
Rozumiesz angielski? Kliknij tutaj, aby zobaczyć więcej dyskusji na angielskiej wersji strony Khan Academy.

Transkrypcja filmu video

W poprzedniej ofercie - w poprzednim filmie, nie w poprzedniej ofercie. Sądzę, że to było wszystko po trochu. Zakończyliśmy Serię B. Wróciliśmy do kasy. Otrzymaliśmy kolejną rundę finansowania venture capital. Zebraliśmy dodatkowo 10 milionów $, co pomoże nam zbudować stronę i rozpocząć marketing, zatrudnić więcej inżynierów oraz innych pracowników. By to umożliwić musieliśmy sprzedać milion akcji. Sprzedaliśmy je po cenie 10$ za akcję. Po tej ofercie, to znaczy, nasza wycena przed dofinansowaniem wynosiła 30 milionów $ a po dofinansowaniu 40 milionów $. To wartość naszych aktywów - mam tu na myśli stronę, to nieco arbitralna wycena. Otrzymałem list z pytaniem, w jaki sposób się to wycenia? To temat na kolejną playlistę. Zrobię to. Kiedyś zrobię całą playlistę na temat wycen. Aby móc do tego dość wpierw trzeba rozumieć strukturę kapitału oraz jaka jest ogólna zasada działania rynków kapitałowych. Tym się tu zajmujemy. Wracając do tematu, po tym jak dostaliśmy 10 milionów $ - mieliśmy 30 milionów $, dostajemy 10 milionów $, po dofinansowaniu mamy 40 milionów $. Musieliśmy wyemitować dodatkowy milion akcji by tak się stało. Przed finansowaniem mieliśmy trzy miliony, a teraz mamy cztery miliony akcji. Rozrysuję nasz bilans. Mieliśmy milion $ i zebraliśmy więcej o 10 milionów $. Gdy spojrzymy na lewą stronę naszego bilansu, mamy 11 milionów $ w gotówce oraz naszą stronę i własność intelektualną. Być może mamy juz jakieś patenty. Można to nazwać aktywami firmy. Sądzę, że można powiedzieć, że to niepieniężne aktywa, prawda? To gotówka. Niepieniężne aktywa. Część z nich może być niematerialna, jak nadawanie marki. Lub być może zrobiliśmy małe przejęcie innych osób. Zrobimy więcej filmów na temat mechanizmów przejmowania innych itd. Rozumiecie o co chodzi. To są wszystkie aktywa naszej firmy, jakiekolwiek by nie były. Po stronie udziałów natomiast, ponieważ nie mamy pasywów, w tym przypadku aktywa będą równe kapitałowi. W równaniu, po stronie udziałów, mamy cztery miliony akcji. 1/4 trafiła do osoby z Serii B, 1/4 do osoby z Serii A. Kupiliśmy milion akcji, sądzę że po 7,50$ za akcję. Później anioł biznesu dał nam milion akcji po, myślę, że to było po 5$ za akcję, to był anioł. Później mamy mnie i moich kumpli, podzieliliśmy pozostałość, ten pierwszy milion akcji na pięć części. Gdybym chciał rozrysować swój kawałek, nadal mam swoje 200 000 akcji. Moglibyśmy to kontynuować. Moglibyśmy przeprowadzić Serię C i Serię D, które umożliwią nam działanie. Przyjmijmy jednak, że parę innych osób postanowiło sprzedawać skarpetki przez Internet. Zauważamy, że to działalność z liczną konkurencją. Chcemy im rzucić rękawicę. Upewnić się, że jesteśmy dominującym graczem. Wymyśliliśmy, że ktokolwiek najszybciej zdobędzie największy udział w rynku stanie się następnym Amazon.com, a pozostali zamienią się w graczy typu "ja też" i upadną. W tej sytuacji wielkość ma zalety. Nie chcemy przymować nieistotnych ofert na 10 milionowych $ ani ofert na 20 milionów $. Chcemy sławy. Mówimy, wiecie co? Rozwiniemy działalność firmy do ogromnych rozmiarów. Będziemy przeć naprzód z marketingiem. Chcemy zebrać mnóstwo pieniędzy. Powiedzmy - wymyślę jakąś liczbę - powiedzmy, że chcemy zebrać, no nie wiem, chcemy zebrać 50 milionów $. 50 milionów $ by zainwestować w nasz biznes i wprowadzić ekstremalny marketing. Dzieje się to w pewnym okresie - przyjmijmy, że w 1999. Giełda idzie do przodu. Ludzie chętnie zaangażują się w tego typu rzecz. Mówimy więc, hej, zróbmy pierwszą ofertę publiczną. To ma dwie zalety. Pierwszą, że będziemy w stanie zebrać mnóstwo pieniędzy, by firma mogła być może zainwestować w budowanie centrów dystrybucji lub w marketing, o którym wcześniej wspomniałem. Drugą zaletę, której nie będziemy zbytnio omawiać na zebraniach zarządu, że wszyscy ci ludzie, trzymają teraz akcje, prawda? Mam 200 000 akcji. Anioł biznesu ma milion akcji. Tak naprawdę niewiele są w stanie z nimi zrobić, prawda? Być może anioł biznesu, miał kosztowną ugodę rozwodową i musi teraz wypłacić alimenty, a nie ma takiej gotówki. Nie może z tymi akcjami nic zrobić, prawda? Tak samo z inwestorami VC (dużego ryzyka). Ci VC są odpowiedzialni przed swoimi inwestorami. I mogą powiedzieć - ten VC może powiedzieć, wiecie co? Kupiłem tamte akcje za 7,50$ za sztukę, później przyszła osoba, która kupiła je za 10$ za akcję, już więc zyskałem 33% na tej inwestycji. Lecz inwestorzy nie są pod wrażeniem, gdyż nadal trzymamy akcje. Nie można tak naprawdę powiedzieć, żę są warte 10$ dopóki nie obrócimy ich w 10$. Dopóki nie zamieni się ich na gotówkę. Poprzez stworzenie pierwszej oferty publicznej, nagle wszyscy gracze będą mieli płynność. Co oznacza, że będą mogli wymienić to co mają, włącznie ze mną. Mogą więc wymienić to co posiadają na prawdziwą gotówkę jeśli zajdzie taka potrzeba. Jak to działa? Poszedłbym do banku inwestycyjnego, chociaż wszystkie zamieniły się teraz w banki handlowe. Ale mówimy o świecie sprzed 2008. Poszedłbym do banku inwestycyjnego i powiedział - lub, co bardziej prawdopodobne, przyszliby do mnie i powiedzieli, hej, moglibyście zebrać duże pieniądze na rynku. Czemu nie zrobicie pierwszej oferty publicznej (IPO)? Za parę sekund zrozumiecie czemu tak bardzo im na tym zależy. Mówię, pewnie. Możemy zebrać mnóstwo pieniędzy. Będziemy też w prasie, to będzie darmowy marketing sam w sobie. Mówię więc, pewnie, wykonajcie całą pracę. Zrobią to tak, że ustanowią ubezpieczyciela wiodącego. Zapiszę to, ubezpieczyciel wiodący. To zasadniczo osoba, która wykonuje prace prawnika. Będą wciągać dokumenty opisujące firmę do ewidencji w SEC (Amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd). Będą tworzyć modele i projekcje. Będą również mieli inne osoby u boku, inne banki. Utworzą syndykat. Syndykat to zwyczajnie grupa banków, która współpracuje by poradzić sobie z większą transakcją niż ta, którą każdy z nich z osobna byłby gotów się zająć. To w pewnym sensie rozkłada odpowiedzialność między nich. W rezultacie co robią banki, poza pracą prawną? Wycenią firmę, następnie skierują się do wszystkich swoich klientów. Do wszystkich osób, które handlują poprzez ten bank, wszystkich klientów instytucjonalnych, wszystkich funduszy hedgingowych, które mają swoje konta maklerskie premium w tych bankach. Dla waszej wiedzy, konto maklerskie premium jest jak zwykłe konto maklerskie, tyle że dla wielkich graczy. To konto maklerskie dla osób zarządzających 100 milionami $ i nie jest to ich konto do e-handlu. Tym właśnie jest maklerstwo premium. Idą do tych ludzi i mówią hej, mamy taką gorącą emisję IPO, skarpertki.com. Stworzyliśmy modele i sądzimy, że jest to rynek 5 milardów $. Sądzimy, że ta firma jest warta - co najmniej 100 milionów $ w obecnej postaci. Znów zauważam, że nawet skoro robimy teraz coś nieco odmiennego, a wszystkie pozostałe rzeczy były zasadniczo - mogliśmy je nazwać prywatnymi ofertami. Lub w pewnym sensie prywatnymi lokatami. Zasadniczo była to prywatna sprzedaż akcji. Wiem, że to określenie jest często uzywane, private equity (inwestycje na niepublicznym rynku kapitalowym). I tym właściwie jest venture capital. Chociaż zwylke gdy ludzie mówią o private equity, nie mówia o venture capital. Zrobię na ten temat cały film. Lecz ogólnie venture capital jest private equity, prawda? Ponieważ akcje jakie sprzedajemy, nie są sprzedawane na giełdzie jak Nowojorska Giełda Papierów Wartościowych czy NASDAQ, czy podobna. Tak czy inaczej, wróćmy do tego czym się zajmowaliśmy. Ci ludzie, te banki, zwracają sie do swoich klientów i mówią hej, mamy tę gorącą nową emisję. Będą w pewnym sensie oceniać sentyment. Porozmawiają z klientami, ze sobą nawzajem i powiedzą, wiecie jaki jest popyt. Wynajdą jakąś cenę, która jest jak najwyższa, gdyż - chcą wysokiej ceny, ponieważ naturalnie jako firma, chcę sprzedawać skarpetki po jak najwyższej cenie. ale nie chcą by były zbyt wysokie, gdyż akcje się nie sprzedadzą. W większości banków, chcą by IPO wyglądało tak. To pierwszy dzień obrotu, to nasza cena IPO (pierwszej oferty publicznej). Chcą by to w ten sposób wygladało, by w przyszłości gdy będzie IPO, ludzie byli podekscytowani na samą myśl o udziale. Jeśli to IPO - gdyby akcje to zrobiły, gdyby zaczęły spadać, to po pierwsze, ludzie stracą zainteresowanie IPO w ogóle. A następnie ludzie zaczną być podejrzliwi wobec firmy. Stworzę o tym cały film. Jak działają mechanizmy? Powiedzą, hej, chcecie zebrać 50 milionów $, moglibyście to zrobić na kilka sposobów. Mówimy, jesteśmy skłonni wyemitować kolejne - zastanawiam sie jak to najlepiej wyjaśnić - jesteśmy sklonni wyemitować kolejne 10 milionów akcji, prawda? Nie rysuję tego proporcjonalnie. Powiedzmy, że jesteśmy sklonni wyemitować kolejne 10 milionów akcji, a to powinno być znacznie więcej, ponieważ tu są cztery miliony. Jesteśmy gotowi wyemitować kolejne 10 milionów akcji, ile pieniędzy możemy za nie otrzymać? Zobaczmy jak ci bankierzy rozmawiają z rynkiem i ze soba nawzajem. Mówią,hej, sądzimy, że możemy uwierzytelnić tych ludzi, a zrobimy to za nieco mniej niż są w rzeczywistości warci. Lecz sądzimy, że rynek kupi fakt, że ci ludzie warci są, no nie wiem, powiedzmy, że warci są 80 milionów $ w obecnym wcieleniu, prawda? Co zasadniczo oznacza, zanim zbierzemy pieniądze, mamy 80 milionów $, mamy 4 miliony akcji. Mówią 20$ za akcję. Jeśli wyemitujemy kolejne 10 milionów akcji po 20$ za akcję, zbierzemy 200 milionów $. Przez wzgląd na to- bym nie musiał zmieniać swoich obliczeń - powiedzmy, że to tyle ile chciałem zebrać, 200 milionów $. Więc zasadniczo to co ci ludzie zrobią , to jako zarząd wyemitują nowe akcje. Następnie syndykat banków, prowadzony przez głównego ubezpieczyciela, sprzeda je swoim klientom. Głównie instytucjonalnym inwestorom, ale mogą to być faworyzowani bogaci ludzie. Jeśli nie będzie to tak faworyzowane IPO, być może też do was zadzwonią. Sprzedadzą im to wszystko. Mówicie, czemu oni to robią? Czemu wykonują całą tę pracę dla firmy, pomagając im zebrać 200 mlionów $? Przechodzą przez trud prac prawnych oraz musieli przydzielić zespół może 10 osób do tego. Musieli też stworzyć modele i prawdopodobnie zajęło im to od 2 do 3 miesięcy. To dużo pracy, co dostają w zamian za to wszystko? Dostają prowizję. Ta prowizja, przynajmniej historycznie, wynosiła 7% oferty. 7% oferty. Teraz wyczuwacie czemu, na dobrym rynku, gdy umiesz to robić, opłacało się dawniej być bankierem inwestycyjnym. Ponieważ 7% z 200 milionów $ - szczerze to niewiele więcej pracy przygotować ofertę na 200 milionów $ niż na 20 milionów $. To pewnie ta sama ilość pracy. 7% z 200 milionów $ to 14 milionów $. Te osoby nie zobaczą 200 milionów $. Zobaczą 200 minus 14 milionów. Zobaczą więc 186 milionów $. Następnie bankierzy podzielą 14 milionów $. To jest około dwóch miesięcy pracy dla być może dziesięciu osób. Możecie sobie wyobrazić - oczywiście mają do dyspozycji cały bank, który jest wsparciem i mają tych - nie każdy mógłby to robić. Trzeba mieć coś co nazywają dystrybucją detaliczną. Trzeba mieć swego rodzaju kanał, do którego można podpiąć te akcje, by pozbyć się dziesięciu milionów akcji. Jak widzicie, jest to dość dochodowy biznes. Tym jest wstępna oferta publiczna. Po raz pierwszy firma sprzedaje akcje publicznie, to znaczy nie tylko inwestorom prywatnym. Zwykle podczas pierwszej oferty publicznej, chociaż nie zawsze tak jest, osoby nie sprzedają swoich akcji w takiej ilości w jakiej by chcieli. Zwykle są zablokowani przez pewnien okres czasu, zwyczajnie ponieważ to źle wygląda gdy, osoby poufne - to założyciele firmy - sprzedają swoje akcje. Lecz sześć miesięcy później, mogę sprzedać swoje akcje. Być może, jeśli wykonam to na niewielkiej ilości, będę mógł sprzedać je na NASDAQ. Mam też cenę w obrocie publicznym, więc każdego wybranego dnia, wiem dokładnie ile warte są moje akcje. To ważne by zdać sobie z tego sprawę. Często gdy ludzie kupują akcje, mówią, och, zainwestowałem w tę firmę. W pewnym sensie. Normalnie gdy kupujemy akcje na giełdzie, jak na Nowojorskiej Giełdzie Papierów Wartościowych, kupujemy akcje od kogoś innego. Nie kupujemy akcji od firmy. Gdy płacimy 100$ za akcje IBM - zabrakło mi miejsca. Dlatego jedynie mówię i nie rysuję. Wymażę to. Kończy mi się również czas. Sądzę jednak, że to ważna kwestia. Gdy kupujemy akcje od kogoś - więc gdy daję swoje 100$ i dostaję świadectwo posiadania akcji IBM, w większości przypadków, gdybym miał to zrobić dziś, to po prostu - - to jestem ja, z wąsem - otrzymuję to od jakiegoś innego kolesia, prawda? Być może jest szczęśliwy, ponieważ dostał 100$. Ma cylinder. Tak dzieje się na giełdzie każdego dnia. Gdy kupuję, tak naprawdę nie inwestuję w IBM. Kupuję jedynie pieniądze - kupuję jedynie udział od innej osoby. Wymieniamy po prostu akcje. Podczas IPO, gdy jestem jednym z inwestorów IPO - to ja -moje 100$ w tej sytuacji - Spójrzmy, mamy do czynienia ze stroną skarpetki.com. Być może jest to jej symbol giełdowy, SOCK. Tym razem rzeczywiście trafia to do firmy. Trafia to do - lub portalu w tym przypadku. Oczywiście 7% jest przekierowane do bankierów inwestycyjnych. Gdy kupujemy w podczas IPO, w pewnym sensie inwestujemy. Zupełnie jak gdybyśmy tworzyli fundusz venture capital. Tak naprawdę inwestujemy w firmę. Nasze pieniądze zostaną następnie użyte przez firmę do zatrudnienia ludzi i budowania fabryk, dopracowania strony i marketingu. W tym przypadku, w zasadzie obracamy jedynie akcjami na rynku wtórnym. Rynek wtórny oznacza po prostu, że nie trafią do danej firmy. Trafią do innego udziałowca, który je kupił przed nami. W każdym bądź razie, naprawdę przekroczyłem limit czasu. Spotkam się z wami w kolejnym filmie.