If you're seeing this message, it means we're having trouble loading external resources on our website.

Jeżeli jesteś za filtrem sieci web, prosimy, upewnij się, że domeny *.kastatic.org i *.kasandbox.org są odblokowane.

Główna zawartość

Zagregowany popyt

We've learned about demand for a good or service, but aggregate demand is different: its the demand for everything bought in an economy. In this video, we discuss how aggregate demand (AD) is different from demand and why aggregate demand is downward sloping.  Stworzone przez: Sal Khan.

Chcesz dołączyć do dyskusji?

Na razie brak głosów w dyskusji
Rozumiesz angielski? Kliknij tutaj, aby zobaczyć więcej dyskusji na angielskiej wersji strony Khan Academy.

Transkrypcja filmu video

W tym i następnych odcinkach będziemy mówić o globalnym popycie i globalnej podaży. Zaczniemy od globalnego popytu, potem zajmiemy się podażą. Popyt globalny i... Napiszę jeszcze raz... Globalna podaż. Zaznaczam, że będzie to przypominać podaż i popyt w ujęciu tradycyjnym, ale jest wielka różnica między popytem globalnym a tradycyjnym, w kontekście mikroekonomicznym, a podaż globalna, w kontekście makroekonomicznym, różni się od tej zwykłej, w kontekście mikroekonomicznym. Rozważania zacznijmy od wersji mikroekonomicznej. Tu jest makroekonomia... Patrzymy na gospodarkę jako całość. To są koncepcje w skali makro. Dla porównania wróćmy do mikroekonomii. Do mikroekonomicznych koncepcji podaży i popytu. Weźmy jakiś konkretny rynek, np. rynek batoników. To jest rynek batoników. Widzieliśmy to wiele razy; na takich przykładach uczyliśmy się mikroekonomii. Na osi pionowej zaznaczymy cenę za jednostkę (tu za batonik), a na osi poziomej będzie ilość kupiona lub sprzedana w danym okresie. Widzieliśmy, że krzywa popytu na ogół ma nachylenie ujemne, wygląda jakoś tak. Można to interpretować rozmaicie. Przy wysokiej cenie ludzie mówią: „Dlaczego batonik? Kupię coś innego, co ucieszy mnie tak samo lub bardziej". Kupują więc małą ilość. A przy niskiej cenie... Tu jest niska cena. Ludzie powiedzą: „To okazja! Tanie batoniki, kupię dużo. Zamiast kupować lizaki i lody, kupię batoniki". I kupują dużo. To jedna interpretacja. Druga - to krzywa korzyści krańcowej. Niedługo po rozpoczęciu produkcji zawsze znajdzie się ktoś, kto aż tak lubi batoniki, że drogo za nie zapłaci. Pierwsze jednostki przynoszą dużą korzyść. Jednak im więcej batoników na rynku, tym mniejsza korzyść krańcowa. Ludzie nadal lubią batoniki, ale nie tak bardzo jak ich pierwsi nabywcy. I właśnie dlatego krzywa maleje. Wykres popytu globalnego będzie wyglądał podobnie, ale zasada jest zupełnie inna. Narysujmy więc... zmienię kolor, bo to co innego. Teraz wersja makro. Mówimy o popycie globalnym. Popyt globalny. Przede wszystkim - czym on jest? Myślimy o całej gospodarce, nie o rynku jednego dobra czy usługi. Przy popycie globalnym na oś poziomą nanosimy nie ilość... nie ilość dóbr kupionych czy sprzedanych w pewnym okresie, ale produkcję całej gospodarki. Już to wiemy: produkcja gospodarki w danym okresie to realny PKB. Na tej osi zaznaczamy realny PKB. To, ile produkujemy. Jest analogia do ilości z wykresu mikro; tutaj mamy wielkość produkcji całej gospodarki. A na tej osi zaznaczamy poziom cen. Tutaj - ceny. Ale to nie są ceny jednego dobra czy usługi, to nie ceny batoników, tylko ogólny poziom cen w gospodarce. Ustalony metodą średniej ważonej czy w inny sposób. Zmierzony poziom cen w gospodarce. Zobaczymy, że krzywa opada. Wygląda tak. Tak będzie wyglądała; to możemy założyć. My nie wiemy, że dokładnie tak wygląda, ale powiedzą nam to ekonomiści na podstawie pewnych teorii. Wyjaśniają zjawiska za pomocą modeli, odsuwając na bok psychologiczny aspekt ekonomii... To jeden z możliwych sposobów objaśniania cyklu gospodarczego. Choć już wiecie, że ja przykładam wielką wagę do aspektów psychologicznych. W każdym razie - krzywa opada. Krzywa opada tak. Powtarzam: tu jest jedno dobro lub jedna usługa, a to gospodarka jako całość. Ogólny poziom cen. To jest rzeczywista produkcja w gospodarce. Czyli... Z początku to dość nieintuicyjne. Jeśli ceny są wysokie... Rzadko jest tak skrajnie. PKB nie spada do zera, ale to nasze uproszczenie. Narysuję to tak. Narysuję tak, żeby uniknąć przypadku skrajnego. Niech będą jakieś ceny, żeby PKB nie był zerowy. Generalnie, jeśli ceny są wysokie, PKB spadnie. I pamiętajcie, ceteris paribus, przy tych samych okolicznościach. Jeśli ceny są niskie, PKB wzrośnie. Dzieje się to z zupełnie innych powodów niż tutaj. Ta krzywa opada wskutek efektu substytucyjnego. Gdy ceny są wysokie, ludzie mówią: „Nie muszę kupować batoników, kupię lody, koktajle itp."... A gdy ceny są niskie, mówią: „Zamiast innych przekąsek będę kupować batoniki, bo to okazja". Tu jest inaczej. Ekonomiści opracowali kilka teorii którymi tłumaczą malejącą krzywą popytu globalnego. Jeszcze raz, żeby było jasne: popyt globalny. Ten wykres przedstawia... całą produkcję gospodarki jako funkcję poziomów cen. Tu jest popyt globalny, a tu po prostu popyt. Istnieją trzy główne teorie, którymi ekonomiści tłumaczą malejącą krzywą popytu globalnego. Po pierwsze, efekt dochodowy. Zapiszę. Pierwszym wytłumaczeniem jest efekt dochodowy. Dochodowy. Efekt dochodowy. Efekt bogactwa mówi nam... Znów, to dość nieintuicyjne. Mógłbym powiedzieć: „Ceny spadły, a jeśli spadły ceny, to i wynagrodzenia, może też zyski przedsiębiorstw, ludzie stracą optymizm, w gospodarce będzie gorzej...". Nie to mówi nam ten wykres. Pamiętajcie, ceteris paribus. Te same okoliczności. Tutaj zakładamy jedynie... jeśli przyjmiemy ten scenariusz, zakładamy, że spadły tylko ceny. Cała reszta w gospodarce pozostaje taka sama. Nie zmieniło się zatrudnienie, zyski też nie. Nie zmienił się poziom optymizmu. Zmiana jest jedna. Ludzie budzą się pewnego ranka, a tu wszystko w gospodarce jest o połowę tańsze niż było. Ludzie mają tyle samo oszczędności, pieniędzy w portfelu... Wtedy, przy tych samych okolicznościach, mówią: „Za swoje pieniądze mogę kupić więcej. Czuję się bogatszy". Efekt dochodowy. Powiedzą: „Zażądam więcej dóbr i usług, bo za pieniądze, które mam w kieszeni, mogę kupić więcej rzeczy". Analogicznie, jeśli obudzą się pewnego ranka... ceteris paribus, i zobaczą, że ceny wszystkiego podwoiły się, powiedzą: „Na nic już mnie nie stać! Wszystko zdrożało. Kupię mniej dóbr i usług". Efekt dochodowy to jedna teoria tłumacząca... ceteris paribus... dlaczego krzywa popytu globalnego jest malejąca. Druga wiąże się ze stopami procentowymi. Druga to... Napiszę: „Oszczędności... efekt oszczędności i stóp procentowych". Stóp procentowych. Wyobrażacie sobie: jeśli wcześniej... wcześniej to wyrażało, ile ktoś ma pieniędzy w kieszeni, i ile musi wydać na dobra i usługi, żeby mieć miłe, dobre życie. Tyle z początku miał zaoszczędzić. Jeśli nagle rzeczy bardzo tanieją, to nie trzeba tyle wydawać na dobra i usługi. Można wydawać mniej. Jeśli rzeczy potanieją, to człowiek wyda mniej. Teraz na dobra i usługi pójdzie taka kwota, zatem można znacznie więcej zaoszczędzić. Tutaj więc... Ceteris paribus. Gdyby jutro rzeczy kosztowały pół dotychczasowej ceny, to ludzie wydawaliby mniej i zaoszczędzili znacznie więcej. Widzieliśmy to już: gdy ludzie oszczędzają, pieniądze trafiają do systemu finansowego, do banku, i są pożyczane innym osobom. Kiedy rosną oszczędności... I znów: ceteris paribus, ceny spadają, ceteris paribus, oszczędności rosną, co oznacza, że podaż pieniądza, podaż kapitału pożyczkowego, podaż kapitału pożyczkowego, pożyczanie pieniędzy... idzie w górę. Już wiemy: jeśli zwiększycie podaż kapitału pożyczkowego, to pożyczanie pieniędzy będzie tańsze. Innymi słowy, stopy procentowe... Spadną stopy procentowe. A gdy spadną stopy procentowe, jest taniej - płacicie mniej za pożyczenie pieniędzy i inwestowanie. Pożyczacie pieniądze i budujecie dom lub fabrykę. Pożyczacie pieniądze i kupujecie inwentarz. Spadek stóp procentowych pobudza inwestycje. Pobudza inwestycje. A to sprzyja rozwojowi gospodarki. Jest coraz więcej dóbr i usług. Natomiast gdyby ceny wzrosły... W tej sytuacji spadały. Gdyby ceny wzrosły, to ludzie musieliby wydawać więcej. Więcej pieniędzy na... na rzeczy potrzebne do życia. Byłoby mniej oszczędności, a wtedy jest mniejszy kapitał pożyczkowy, stopy procentowe rosną, inwestycji jest mniej, więc gospodarka pogarsza się. Realny PKB... Pamiętajcie, gdy mówię „PKB", mam na myśli „PKB realny". Realny PKB spadnie. A tutaj realny PKB pójdzie w górę. Trzecia teoria... a raczej trzecie wytłumaczenie... Ekonomiści lubią malejącą krzywą popytu, gdyż wyjaśniają nią, jak popyt i podaż globalna wpływają na cykle koniunkturalne... Trzeci efekt nazwę efektem dewizowym. Efekt dewizowy. Zatem - dewizy. Dewizy. Rozumowanie ekspertów... Wróćmy do sytuacji, gdy spadły ceny. Ich rozumowanie przebiega tak: „Jeśli ceny spadają, to spadają też stopy procentowe, bo w tej gospodarce jest większy kapitał pożyczkowy w tej walucie. A gdy stopy spadają, inwestor powie: „W swoim kraju mam niskie oprocentowanie. Przeliczę pieniądze na inne waluty, by uzyskać wyższy procent". Gdy stopy procentowe spadają, ludzie zmieniają walutę. Zmieniają walutę na inną. Poprzednio... Mówimy o USA. W USA stopy procentowe są niskie, a w Wielkiej Brytanii - wyższe. Tam ceny nie spadły aż tak. Ludzie postanawiają: „Przestawię się z dolarów na funty. A kiedy to robią... Przewalutowanie... Omówię je szczegółowo w odcinku o dewizach. Jeśli przechodzą z dolarów na funty, to podaż dolarów rośnie i jest większy popyt na funty, więc cena dolara względem funta spadnie. Dolar osłabnie. Dolar... Dolar będzie słabszy względem innych walut. A jeśli dolar osłabnie... to trudny temat, objaśnię go w odcinku o wymianie walut, jeśli dolar osłabnie względem innych walut, to amerykańskie dobra i usługi wydadzą się tańsze ludziom w, np. Anglii. Powiedzmy, że wyprodukowanie auta w USA kosztowało 10 000$. A 10 000$, zanim to wszystko się stało, było warte 5000 funtów, Teraz dolar osłabł. 10 000$ będzie równoważne czterem tysiącom funtów. Zagraniczni konsumenci ucieszą się: „Amerykańska waluta staniała względem naszej!". I będą kupować coraz więcej amerykańskich rzeczy. USA będą więcej eksportować. I znów: jeśli wzrośnie popyt na dobra i usługi z USA, to wzrośnie PKB. Zatem niskie stopy procentowe skłaniają ludzi do ucieczki od danej waluty, która w konsekwencji tanieje. Dobra i usługi są tańsze dla reszty świata, a w konsekwencji rośnie eksport netto. Można to ująć prosto: jeśli ceny w USA zmalały, ludzie mówią: „Opłaca się kupować w Stanach". I eksport netto rośnie. Zatem przy niskim poziomie cen PKB idzie w górę. A przy wzroście cen stanie się odwrotnie.