Główna zawartość
Makroekonomia
Kurs: Makroekonomia > Rozdział 7
Lekcja 4: Keynesian economics and its critiques- Ekonomia Keynesowska
- Zagrożenia płynące z myślenia keynesistowskiego
- Popyt i podaż z makroekonomicznej perspektywy
- Prawo Keynesa i Saya w modelu AD/AS
- Zagregowany popyt w analizie Keynesowskiej
- Części składowe analizy keynesowskiej
- Krzywa Phillipsa z perspektywy Keynesa
- Keynesowska perspektywa sił rynkowych
© 2023 Khan AcademyWarunki użytkowaniapolitykę prywatnościInformacja o plikach cookie
Ekonomia Keynesowska
Kontrast myślenia Keynesowskiego i klasycznego. Stworzone przez: Sal Khan.
Chcesz dołączyć do dyskusji?
Na razie brak głosów w dyskusji
Transkrypcja filmu video
W tym odcinku chciałbym wprowadzić… już o tym wspominałem, ale teraz powiem więcej o keynesizmie. To jest zdjęcie
Johna Maynarda Keynesa. Często źle wymawiam jego nazwisko.
Ma być Keynes przez „ej”. Ten ekonomista najsłynniejsze prace
napisał podczas Wielkiego Kryzysu. Uważał, że modele klasyczne podczas Wielkiego Kryzysu
nie sprawdzają się. Żeby zrozumieć to nieco lepiej, porównajmy klasyczne modele
globalnej podaży i globalnego popytu z modelem keynesowskim. Mówiliśmy już…
Znowu źle wymówiłem. Model keynesowski. Keynesizm. Przy kilku okazjach już zaczęliśmy
wprowadzać elementy keynesizmu; teraz spróbujemy pokazać
różnicę między modelami. Nie wskażę jedynego słusznego. Keynes uważał, że na dłuższą metę
model klasyczny ma sens. Ale wypowiedział słynne zdanie:
„Na dłuższą metę wszyscy umrzemy”. Podkreślam, że nie zamierzam
bronić ekonomii keynesizmu. Ma mocne punkty,
ale istnieją też inne szkoły. Niestety, często dogmatyczne. Są powody, by do keynesizmu
podchodzić z rezerwą. Omówimy je w następnych odcinkach.
Teraz tylko chcę, żebyście zrozumieli, na czym polega ekonomia keynesowska
i czym się różni od klasycznej. W ekonomii klasycznej… W obu przykładach odwołam się
do globalnego popytu i podaży. To ujęcie klasyczne. Tu jest cena,
a na tej osi realny PKB. PKB realny.
Taki sam wykres zrobię dla keynesizmu. Tutaj cena, a tu - PKB realny. PKB realny. W obu modelach,
ujęciach rzeczywistości, krzywa popytu globalnego opada - z wielu przyczyn, które omawialiśmy. Tu jest popyt globalny.
Popyt globalny. Już wiemy, że w ujęciu klasycznym, długookresowo,
całkowita produkcja gospodarki, czy zdolność produkcyjna,
nie powinna zależeć od cen. Widzieliśmy, że krzywa długookresowej
podaży globalnej wygląda tak. To jest podaż globalna
w ujęciu długookresowym. Czyli długookresowa podaż globalna. Te ceny świadczą o tym,
czego chcą i żądają ludzie, ale, ostatecznie, ceny i pieniądze
tylko ułatwiają transakcje. Idziecie do pracy, dostajecie pensję, a potem za te pieniądze
kupujecie wytwory gospodarki, np. żywność, schronienie i transport. Zatem pieniądze
tylko ułatwiają transakcje. Produkcja gospodarki zależy
od liczby uczestników i od technologii; od tego,
jakie są fabryki oraz zasoby naturalne. Gdybyście chcieli zmienić
globalny popyt, gdyby rząd, powiedzmy,
miał dodrukować trochę pieniędzy, a globalny popyt… gdyby rząd
zrzucał pieniądze ze śmigłowców. W modelu klasycznym krzywa popytu
globalnego poszłaby w prawo, ale krzywa długookresowej podaży
globalnej jest pionowa, więc produkcja się nie zmienia. Tylko cena przechodzi
od tej równowagi do tej. Cena idzie w górę, wystąpi inflacja,
ale nie będzie wzrostu produkcji. Są różne sposoby na przesunięcie
tej krzywej w prawo. Np. polityka fiskalna, gdy rząd utrzymuje
wpływy z podatków na stałym poziomie, ale zwiększa wydatki,
lub robi na odwrót. Nie nie zmienia poziomu wydatków,
ale obniża wpływy z podatków. Pompując pieniądze w gospodarkę przesuwa
krzywą popytu globalnego w prawo. W tym klasycznym ujęciu mówi się, że długookresowo
wyniknie z tego tylko inflacja. Produkcję gospodarki
można zwiększyć w jeden sposób: zwiększając jej produktywność. Może poprzez inwestycje w technologię, przez poprawę wydajności,
wzrost liczby ludności… Jedyny sposób
- to przesunąć tę krzywą w prawo, po stronie podaży, tutaj. I Keynes temu nie przeczył, ale w czasie
Wielkiego Kryzysu powiedział: „Ludzie nagle zbiednieli.
Nie wysadzono fabryk w powietrze, pracownicy nie zniknęli.
Fabryki chcą działać, ale są zamykane, bo nie ma popytu. Ludzie chcą pracować,
ale nikt im nie każe, Mogliby wytwarzać dobra,
które można by rozdawać… Ale nikt nie chce, aby pracowali”. Podejrzewał,
że coś dziwnego dzieje się z globalnym popytem,
zwłaszcza krótkookresowo. W bardzo prostym,
krótkookresowym modelu… już mówiliśmy o krzywej
krótkookresowej podaży globalnej, która idzie w górę
i może wyglądać mniej więcej tak. Tu zaczyna się wdrażanie
niektórych koncepcji keynesizmu. Mnie się podoba coś pomiędzy, ale w bardzo krótkiej perspektywie, Keynes powiedziałby, że ceny będą
bardzo lepkie. Krótkookresowo. Powiedziałbym:
„na bardzo krótką metę”. Zwłaszcza gdy gospodarka produkuje
poniżej swoich możliwości, tak jak było podczas Wielkiego
Kryzysu, ceny są lepkie. Ceny są lepkie.
Na wyczucie - to ma sens. W przegrzewającej się gospodarce
ludzie dużo pracują, ale żądają płacy za nadgodziny.
Aby fabryki działały szybciej, przy wysokiej utylizacji,
ludzie zażądają więcej. Jeśli jednak bardzo zależy mi
na pracy, nie będę żądał podwyżki. Kiedy moja fabryka ma 30% utylizacji,
a ktoś chce kupić trochę więcej, nie powiem: „Podwyższam ceny”.
Powiem: „Tak, ta sama cena. Chcesz wykorzystać
jeszcze 5% mojej fabryki? Świetnie”. Na bardzo krótką metę, patrzymy
na krzywą podaży globalnej inaczej niż w modelu klasycznym. Keynes mówi, że przy dowolnym poziomie PKB,
krótkookresowo, ceny pozostaną niezmienne. Nie zmienią się. W tym modelu…
tu jest podaż globalna, na bardzo krótką metę. Bardzo krótką. Można by się spierać,
ile to właściwie czasu. Czy mówimy o dniach, tygodniach,
miesiącach, a nawet latach… W każdym razie
zauważamy coś ciekawego. W tym modelu jedyny sposób,
by podwyższyć PKB, dotyczy podaży. A w tym modelu jedyny sposób,
by podwyższyć PKB, dotyczy popytu. Albo poprzez politykę pieniężną
- dodrukowanie pieniędzy, albo poprzez politykę fiskalną - obniżka podatków
przy utrzymaniu stałych wydatków. Lub jedno i drugie.
Finansowanie przez deficyt finansowy. Może bez utrzymywania stałych
podatków, ale przy wyższych wydatkach. Trzeba przesunąć krzywą w prawo,
i to może być sposób… to może być sposób,
by zwiększyć całkowitą produkcję. Keynes coś sobie uświadomił. Klasyczny ekonomista powie,
że przy wolnym rynku, bez ograniczeń, gospodarka osiągnie stan
naturalnej wydajności. A Keynes twierdzi: „Tak, czasami
to prawda. Ale czasami nie”. Omówimy różne przypadki. Nie uważam
modelu keynesizmu za idealny; nie sądzę, by sam Keynes
nazwał go wyczerpującym. Ważne są okoliczności. Keynes mógłby jednak zaproponować
bardzo prosty przykład. Mamy osobę A, osobę B,
osobę C i osobę D. Powiedzmy, że osoba A
sprzedaje coś osobie B, osoba B - osobie C,
osoba C - osobie D, zaś osoba D - osobie A. Niech każdy uczestnik sprzedaje
dwie jednostki swoich dóbr czy usług. Z jakiegoś powodu, C nagle… C nagle myśli pesymistycznie.
Miał zły sen, wstał lewą nogą i mówi: „Czarno to widzę.
Ograniczę zakupy od B. Zamiast dwóch jednostek, kupię jedną”. B mówi: „Źle mi idzie.
Ja też kupię jedną jednostkę”. Uczestnik A robi to samo,
z tego samego powodu. D też. Wracamy do C, a on teraz mówi:
„Miałem rację, mój sen był proroczy”. Choć to była samospełniająca się
przepowiednia. Teraz działają tak i może nie być naturalnego sposobu,
by znów kupowali po dwie jednostki. Konieczna jest interwencja z zewnątrz,
najlepiej rządowa. Rząd mówi: „C nie chce 2 jednostek?
Ja tymczasowo będę je kupować”. To się wiąże z ryzykiem,
które omówię w następnych odcinkach. Potem ktoś, powiedzmy, że rząd,
próbuje polityki fiskalnej. Mówi: „B, kupię od ciebie jednostkę”. B cieszy się: „Znów mogę kupić dwie”, Uczestnik A może kupić dwie,
i D też. C również. W idealnym świecie, i tu tkwi ryzyko, rząd powinien się wycofać.
„Już dobrze, nie muszę kupować”. Ale, jak wiemy,
gdy rząd już zacznie wydawać pieniądze, trudno jest obciąć te wydatki. Tak ogólnie wygląda różnica między
ujęciem keynesowskim a klasycznym. Keynes mówi: „Są sytuacje,
jak Wielki Kryzys, gdy gospodarka działa
poniżej swojego potencjału i w tych okolicznościach potrzebny jest
bodziec po stronie popytu, nie tylko podaży”. Najlepsze rozwiązanie, jak zwykle,
leży pewnie pośrodku. Zapewne bardziej rzetelny
model wygląda tak. Narysujmy… Tu jest cena, tu jest realny PKB, nadal rysujemy
krzywą popytu globalnego… popyt globalny. Dokładniej powinno to wyglądać tak. Powiedzmy, że to jest teoretyczna
produkcja maksymalna, gdyby nikt w kraju nie spał,
gdyby fabryki pracowały non stop. Teoretyczne maksimum. Powiedzmy, że to jest potencjał. Zdrowy stan,
w którym działa gospodarka. Krzywa średnioterminowej podaży czy krótkoterminowej podaży globalnej… To podaż globalna
w ujęciu bardzo długookresowym. Długookresowa podaż globalna. Najlepszy model będzie pomiędzy. I może wyglądać tak. Nasza krzywa podaży globalnej
może wyglądać tak. Zmienię kolor. Narysuję to na fioletowo. Może wyglądać mniej więcej tak. Mniej więcej tak. Z dowolnego powodu
- ktoś miał zły sen, parę osób miało zły sen,
stało się coś strasznego… jest krach na giełdzie itp., krzywa
popytu globalnego przesuwa się tu. Tu produkcja jest poniżej potencjału,
są niewykorzystane moce produkcyjne, a koncepcje keynesizmu
wydają się sensowne. Może przydałby się
bodziec z zewnątrz. Jeśli jednak realizujemy potencjał, i nagle rząd chce wdrażać keynesizm, (wkrótce dowiecie się, że chce
zawsze, nawet kiedy nie trzeba)… to przesunie
krzywą popytu globalnego tutaj, a wtedy…
im bardziej tu jest pionowo, tym silniejszy ten efekt, że rośnie tylko inflacja,
ale produkcja już nie. Wszystko zależy od okoliczności. Krzywa podaży globalnej,
płaska przy niskiej produkcji, i coraz bardziej stroma, prawie pionowa
przy wysokim poziomie produkcji to prawdopodobnie lepszy model, łączące ekonomię klasyczną
z keynesizmem.