Główna zawartość
Mikroekonomia
Kurs: Mikroekonomia > Rozdział 4
Lekcja 2: Market interventions and deadweight loss- Kontrola wynajmu a bezpowrotna strata społeczna
- Minimalne zarobki i cena minimalna
- Ceny maksymalne i ceny minimalne
- Price and quantity controls
- The effect of government interventions on surplus
- Opodatkowanie i bezpowrotna strata społeczna
- Procent podatku od hamburgerów
- Podatki i doskonale nieelastyczny popyt
- Podatki i doskonale elastyczny popyt
- Efektywność ekonomiczna
- Lesson Overview: Taxation and Deadweight Loss
- Tax Incidence and Deadweight Loss
© 2023 Khan AcademyWarunki użytkowaniapolitykę prywatnościInformacja o plikach cookie
Opodatkowanie i bezpowrotna strata społeczna
When a tax is imposed in a market this is another example of government intervention. In this video, we explore the effect of imposing a tax on the price and quantity in a market. Stworzone przez: Sal Khan.
Chcesz dołączyć do dyskusji?
- Rozumiem, że 3$ za hamburgera to liczba przypadkowa nie wynikająca z niczego ? minuta:6:45(1 głos)
- Wynika ona z krzywych popytu i podaży, które zostały narysowane w taki sposób że wychodzi akurat taka liczba :) gdyby wzory były inne i krzywe inne, liczba byłaby inna, wobec czego tak, dla przykładu zostało pewnie tak przyjęte(1 głos)
Transkrypcja filmu video
Pomyszkujmy nieco
na rynku hamburgerów. To są krzywe podaży i popytu dla liczby i ceny hamburgerów
sprzedawanych dziennie. Rynek jest całkowicie wolny. Żadnych ingerencji, podatków,
nic z tych rzeczy. Mamy też ustaloną cenę
równowagi i ilość równowagi. Cena równowagi... Cena równowagi wynosi mniej więcej
3,75 dolara za hamburgery. Za hamburgera.
Natomiast ilość równowagi... Na oko, to nieco ponad... Narysuję to trochę inaczej. Ilość równowagi to około 3 dolarów... Przepraszam, to około
3,5 mln hamburgerów dziennie. Powtórzę też to,
o czym już mówiłem. Tu, na górze, pomiędzy krzywą... Pod krzywą popytu i nad linią ceny... nad linią wyznaczającą
cenę równą 3,75 dolara, To dodatkowa wartość, dodatkowa korzyść, jaką konsumenci
zyskują ponad to, co płacą. Czyli nadwyżka konsumenta. Nadwyżka... konsumenta. Natomiast między linią
ceny równej 3,75 a krzywą podaży, jest nadwyżka producenta. To dodatkowa korzyść, jaką zyskują
producenci z każdego hamburgera, ponad koszt alternatywny, jaki musieli
ponieść, aby tego hamburgera wytworzyć. To zatem nadwyżka producenta. Nadwyżka producenta. Powiedzmy...
Te liczby są dość realistyczne. Tu mamy 3,5 mln hamburgerów dziennie, a McDonald's -- według informacji,
które zdobyłem przed nagraniem -- sprzedaje w USA nieco ponad
4 mln hamburgerów dziennie. Nie sprecyzowałem, czy są to
hamburgery jednej firmy czy wielu, ale ta liczba kanapek zjadanych
dziennie jest realna. To nie są jednak kanapki McDonalda. Chodzi nam tu o krajowy
rynek hamburgerów. Dokonujemy tu założenia, że wszystkie
hamburgery są równie smaczne -- co oczywiście nie jest prawdą. I nagle, władze tej hipotetycznej
cywilizacji myślą: „No, no, tyle
hamburgerów się sprzedaje, a my... a my potrzebujemy dochodów
budżetowych na inne rzeczy." Na spłatę długu publicznego
albo coś innego. Wprowadzają więc
podatek od hamburgerów. Podatek od hamburgerów. To ma być prosty
podatek, nie procentowy. Podatki od sprzedaży
zwykle są procentowe, ale uznajmy, że podatek
wynosi 1 dolara za hamburgera. 1 dolar za hamburgera. Za hamburgera. Zastanówmy się, jak to wpłynie na... na nadwyżkę,
na cenę transakcji, na uzyskaną korzyść
w relacji do ceny. Zatem w każdym punkcie... Spójrzmy na krzywą podaży. Aby ktoś wyprodukował
tego pierwszego hamburgera, musi dostać co najmniej 2 dolary,
bo to koszt alternatywny. Mógłby wykorzystać te same środki
-- ziemię, pracowników i tak dalej -- do produkcji czegoś innego
o tej wartości. Musi więc otrzymać tyle,
by chciał robić hamburgery. Im więcej hamburgerów
ma być na rynku, tym więcej trzeba
zapłacić za kolejne, bo producenci użyją środków lepiej nadających się
do produkcji innych rzeczy, które nie są tak wydajne
w produkcji hamburgerów. Koszt coraz bardziej rośnie. Zatem ta krzywa podaży -- wykreślona
przeze mnie na purpurowo -- mówi, przy jakiej cenie
producenci wytworzą daną ilość. Jeśli mają wytworzyć
3 mln hamburgerów, trzeba im zapewnić... trzeba być gotowym dać im
3 dolary za hamburgera. Bo taki jest tu dla nich koszt
alternatywny kolejnego hamburgera. Zastanówmy się, co się zmieni,
gdy dodamy podatek. Ta krzywa określa wymagania
producentów -- tyle muszą otrzymać -- więc po wprowadzeniu podatku
konsumenci zapłacą więcej. Aby producenci dostarczyli
tyle hamburgerów i otrzymali po 3 dolary
za każdego hamburgera, konsumenci muszą zapłacić
1 dolara więcej. Będą musieli zapłacić dolara więcej. Aby producenci dostarczyli
2 mln hamburgerów, muszą otrzymać tyle
-- około 2,50 za sztukę -- ale konsumenci zapłacą
1 dolara więcej. Aby dostarczyli choć jednego,
trzeba im zapłacić 2 dolary, a skoro producenci
dostaną 2 dolary, to konsumenci zapłacą dolara
więcej, bo jest podatek. Zawsze dolara więcej. Można zinterpretować to tak: Krzywa podaży -- z punktu
widzenia konsumenta -- przesuwa się o 1 dolara w górę względem krzywej
z punktu widzenia producenta. Podniesie się o 1 dolara. Będzie wyglądać...
Na pewno umiem lepiej. Będzie wyglądać mniej więcej tak. W każdym punkcie -- bo to podatek
kwotowy, nie procentowy... W każdym punkcie ta odległość...
będzie równa 1 dolarowi. Co się tu stało?
Z punktu widzenia konsumenta... Z punktu widzenia konsumenta,
jest teraz nowa cena, którą będzie musiał płacić, bo ta rzeczywistość
jest już nieosiągalna. Nie da się już tak zrobić,
żeby konsument płacił 3,50 i producent też dostawał 3,50
za hamburgera. Dotarliśmy zatem do nowej... nowej ceny równowagi
oraz ilości równowagi. Bo teraz -- tak widzi krzywą
podaży konsument -- punkt przecięcia
krzywych jest tutaj, na poziomie nieco ponad
4 dolarów za hamburgera i przy ilości wynoszącej około... Zaokrąglijmy to nieco.
Powiedzmy: 3 mln hamburgerów dziennie. A więc co tu się stało? Przedtem łączną nadwyżką
był cały ten obszar. Pod tą linią była
nadwyżka producenta, a nad tą linią i pod krzywą popytu
była nadwyżka konsumenta. Teraz obszar się zmniejszył. Straciliśmy ten kawałek. To zbędna strata społeczna
-- korzyść nie należąca do nadwyżki konsumenta
ani producenta. Zbędna strata społeczna. Zatem wprowadzenie podatku
wyrwało rynek z optymalnego stanu, w którym mieliśmy maksymalne
nadwyżki konsumenta i producenta. To jest zbędna strata społeczna. O ile zwiększą się teraz
dochody budżetowe? Jeśli przyjmiemy,
że tu są 3 mln hamburgerów, to mamy 3 mln hamburgerów...
3 mln są tutaj... mamy 3 mln hamburgerów...
razy 1 dolar z hamburgera. Zróbmy to tak. Ten odcinek... To będzie pole tego
pomarańczowego prostokąta. Ten odcinek jest równy 3... Ten odcinek to 3 miliony, a wysokość prostokąta to 1 dolar. Zacieniuję go. Wysokość to 1 dolar. Prostokąt ma
wysokość 1 dolara, więc dochody budżetowe
z tego podatku wynoszą 3 mln hamburgerów
razy 1 dolar, czyli 3 mln dolarów dziennie. Ciekawa sytuacja,
bo władze mogły oczekiwać więcej. Patrzyli na analizy i myśleli: „Sprzedaż to 3,5 mln burgerów dziennie,
więc dostaniemy 3,5 mln dolarów." Nie wiedzieli, że przez podatek
hamburgery zdrożeją, więc spadnie wielkość... spadnie wielkość popytu;
że nowa ilość na przecięciu, czyli ilość równowagi wyniesie
już tylko 3 mln hamburgerów. Jak widzieliśmy, podatek
usunął tę część nadwyżki zabierając po trochu z nadwyżek
i konsumenta, i producenta. Nie dostał jej nikt,
nawet budżet państwa. Nikt nie zyskał tej białej części. Ten pomarańczowy obszar
został zabrany z nadwyżki konsumenta, dlatego konsument
płaci teraz więcej niż... Albo inaczej: różnica między
uzyskaną przez niego korzyścią, między korzyścią a zapłaconą ceną -- w każdym punkcie,
dla każdego konsumenta -- jest teraz mniejsza, i mniejsza
jest też nadwyżka producenta. Dodatkowa korzyść
z każdego hamburgera, ponad koszt alternatywny,
jest teraz mniejsza. Nadwyżka producenta
skurczyła się zatem do tego obszaru... To są krzywe, więc nie możemy
po prostu obliczyć pól trójkątów. Obliczenie tych obszarów
wymagałoby całkowania. Natomiast nadwyżka konsumenta została zepchnięta do obszaru
ponad tym pomarańczowym. Jak widać... Władze państwowe muszą
nakładać podatki, żeby mieć budżet, na przykład podatek od dochodu,
albo od sprzedaży, jak w tym przypadku. Robiąc to, wpychają jednak
rynek w nieoptymalny stan. I ma to swoje konsekwencje.
Zależnie od układu tych krzywych, zawsze jest jakaś
zbędna strata społeczna; jakaś część dobrobytu po prostu znika. Przynajmniej jednak
państwo ma dochody. O ile uważacie to za słuszne.