Główna zawartość
Historia USA - kurs rozszerzony
Kurs: Historia USA - kurs rozszerzony > Rozdział 6
Lekcja 9: Reakcje na imigrację w wieku pozłacanymDarwnizim, a darwinizm społeczny. Część 1 - film z polskimi napisami
Pod koniec dziewiętnastego wieku niektórzy socjolodzy wykorzystywali teorię ewolucji Darwina dla usprawiedliwienia rasizmu. Kim, zajmująca się w KA historią i Emily, zajmująca się biologią, rozmawiają o tym, jak działa ewolucja i jakie błędy w przeniesieniu jej prawideł na społeczności ludzkie popełnili socjolodzy w wieku pozłacanym.
Chcesz dołączyć do dyskusji?
Na razie brak głosów w dyskusji
Transkrypcja filmu video
Cześć, tu Kim z Khan Academy. Zajmuję się działem historycznym.
Jestem tu wraz z Emily. Hej, ja zajmuję się działem
biologii. Emily i ja będziemy mówić o darwinizmie. Interesuję się darwinizmem ponieważ pod koniec XIX wieku, w czasie znanym jako pozłacany wiek, pojawiła się ważna interpretacja darwinizmu, czyli darwinizm społeczny. Darwinizm społeczny nie miał
wiele wspólnego z biologią. Opierał się na błędnej interpretacji tego, na czym polega dobór naturalny
i teoria ewolucji. Używano go by usprawiedliwić
lub wyjaśnić niesprawiedliwości społeczne
w tym okresie czasu. Ludzie rozumowali w ten sposób, że biali, anglosaskiego pochodzenia, czyli Europejczycy, mieszkańcy
Europy Północnej wyewoluowali najlepiej. To jest linia czasowa naszej ewolucji, od najmniej do najbardziej zaawansowanych. Ludzie tacy jak Afroamerykanie, Azjaci, rdzenni Amerykanie, a nawet wschodni Europejczycy, są mniej zaawansowani. Nie doszli do etapu ewolucji, do którego doszli ludzie
anglosaskiego pochodzenia. A zatem, Emily. Jesteś biolożką. Bardzo chciałabym usłyszeć, co powiesz o tym, jak naprawdę
działa dobór naturalny. I o tym, jak nie zgadza się to z ówczesnymi poglądami. Pewnie, nie ma sprawy. Może zacznę od tej linii czasowej, którą narysowałaś. Myślę, że bardzo często pojawia się ten błędny pogląd, jeśli chodzi
o ewolucję. Nie ma czegoś takiego jak mniej lub bardziej zaawansowani
ewolucyjnie. A więc...
Tak więc ten wzrost tak naprawdę nie istnieje. Mam na myśli fakt, że ludzie widzą
czasem zdjęcia, na których jest małpa, która wstaje
i zamienia się w człowieka. Myślą wtedy: "Aha, czyli
jest linia prosta od jednego do drugiego." Tak naprawdę różne organizmy
ewoluują od wspólnego przodka
i następuje rozgałęzienie. A więc... Chodzi o to, że.. nikt, kto dzisiaj żyje na ziemi, nie ewoluował mniej lub bardziej od czasów naszego wspólnego przodka, niż inni ludzie. Ok, czy mogę? Narysuję to, jak rozumiem
to, co tłumaczysz. Popraw mnie, jeśli się mylę. Powiedzmy, to jest wspólny przodek. Czy może się to tak rozgałęzić? Tak, naprawdę dobrze to rozrysowałaś. Oczywiście ludzie niesamowicie
mocno spokrewnieni ze sobą, ale moglibyśmy to odnieść do człowieka w relacji z psami czy bakteriami. Praktycznie całe życie na ziemi ma wspólnego przodka. Te bakterie wyewoluowały tak bardzo
jak i ty, szczerze mówiąc. W ciągu tego czasu, kiedy się rozdzieliliśmy. Jasne. Czyli od momentu
kiedy życie pierwszy raz pojawiło się na ziemi
upłynęło dużo czasu i wszyscy cały czas ewoluowaliśmy. Nie ważne czy jesteś bakterium... to poprawne
słowo? Bakterią? Dokładnie!
Świetnie. Pięknie (śmiech). Zatem bakterią... Uczyłam się kiedyś biologii. ...czy jesteś Albertem Einsteinem, ewoluowałaś dokładnie tyle samo czasu. Tak jest.
Super. Dobra, rany, naprawdę mi ulżyło,
że mogłam to opisać tak dobrze. (śmiech) Super ci poszło. Pięknie. Dobrze, mamy to za sobą. Wyjaśniliśmy na czym polega
ewoluowanie od wspólnego przodka. A na czym polega teoria
doboru naturalnego? Tak, to jest świetne pytanie. Często mówi się, że dobór naturalny ma trzy kluczowe elementy. Żeby uzmysłowić sobie jak
to działa popatrzmy na zbiorowisko żuków. Wyobraźmy sobie, że jesteśmy żukami. Co jest potrzebne żukom jako grupie, by ewoluować
przez dobór naturalny? Jedną potrzebną rzeczą jest różnorodność wśród żuków. Jasne. Jeśli wszystkie żuki są identyczne, żaden z nich nie będzie lepszy
w utrzymywaniu się przy życiu lub reprodukcji, niż pozostałe. To jest kluczowy element. Posłuży nam w
dalszej rozmowie. Jasne. Mam więc tutaj dwa różne żuki. Różnią się między sobą odrobinę. Super. Narysowałaś je w różnych kolorach.
Idealnie. Mamy różnorodność. Kolejnym składnikiem,
którego potrzebujemy, jest dziedziczność. A więc, jeśli chodzi o te żuki, jeden z nich jest zielony,
a drugi niebieski. Powodem jest ich DNA. W ich DNA są różnice, które mają wpływ na
różnice w kolorach. Jasne. Czyli kiedy mówisz
o dziedziczności, masz na myśli, że ich
potomkowie mogą coś odziedziczyć? Dokładnie. O to dokładnie chodzi. Ostatnim składnikiem
jest fakt, że różnice, te dziedziczone różnice, muszą oddziaływać na to, jak
dobre są żuki w pozostawianiu po sobie
potomstwa. Jasne, pewnie. Na przykład, powiedzmy, że mamy prawdopodobnie
więcej niż dwa żuki w naszym zbiorowisku... Dobrze. Powiedzmy, że
przeniosły się one na nowe siedlisko, które
obfituje w niebieski kolor. Jasne. A więc, niebieskie skały,
kwiaty, wszystko. Występują tam też ptaki, które lubią zjeść sobie żuka. Oho. Zgaduję, że jeśli są niebieskie
i zielone żuki, to jedne z nich będą lepiej
widoczne na tle niebieskiego
środowiska. Prawdopodobnie sporo
zielonych żuków zostanie złapanych przez ptaki
i nie będą mogły zostawić po sobie potomstwa,
bo będą w ptasich brzuchach. (śmiech) A więc gdy popatrzysz na
następne pokolenie żuków, wiedząc, że kolor jest dziedziczny... Mhm... Najprawdopodobniej zobaczysz
większą grupę, większą proporcję, niebieskich żuków. I mniejszą zielonych. To jest przykład
doboru naturalnego w akcji. Możesz zobaczyć, że
organizmy zdolne do przetrwania i, przede wszystkim, do pozostawienia
potomstwa w danym środowisku, zwiększą swoją proporcję
w zbiorowisku. Będzie coraz więcej niebieskich żuczków i coraz mniej zielonych. Czy istnieje jakieś słowo, którym można opisać taką
adaptację? Czy ten dobór naturalny, prowadzący do zmian, jest dziedziczny? Tak jakby dobór naturalny był
czymś w rodzaju sprzyjającej sytuacji? Mogę powiedzieć, że
dobór naturalny zależy od zdolności do przetrwania
i reprodukcji. Już wcześniej użyłaś świetnego słowa,
adaptacja. Mhm. Adaptacja, to słowo, którym
biolodzy często opisują proces
coraz lepszego przystosowania się zbiorowiska
do środowiska. Można to ująć tak, że zbiorowisko
adaptuje się do niebieskiego środowiska, Mhm. bo zaczęło wydawać na świat
coraz więcej pokoleń niebieskich żuków. Co mnie naprawdę zainteresowało, to fakt, że rządzi tym przypadek.
Prawda? Mniej więcej. Jeśli zajdzie
mutacja genetyczna i ta mutacja pasuje
do środowiska to pozwala ci to na
rozwój i na przekazywanie genów i adaptacji dalej. Tak! Chcę powiedzieć, że różnorodność
pojawia się przypadkowo na początku. Tak jak mówiłaś,
powodem byłaby mutacja. A nie bo żuki przybyły
w niebieskie miejsce i powiedziały: "Rany, bycie
niebieskim byłoby super." Nie o to w tym chodzi. To zaszło wcześniej i
okazało się dobrze dopasowane do tamtego środowiska. Gdyby żuki zjawiły się zielonym miejscu
co wtedy? Zaszedł zupełnie odwrotny efekt. Nagle okazałoby się, że to zielone
żuczki radzą sobie lepiej, zostawiają więcej potomstwa. I to populacja zielonych
by wzrastała lub "odniosła sukces" w doborze
naturalnym.