Główna zawartość
Historia USA - kurs rozszerzony
Kurs: Historia USA - kurs rozszerzony > Rozdział 6
Lekcja 9: Reakcje na imigrację w wieku pozłacanymDarwinizm, a darwinizm społeczny. Część 2 - film z polskimi napisami
Czy dobór naturalny ma zastosowanie do kultury? Kim, zajmująca się w KA historią USA i Emily , zajmująca się biologią, kontynuują dyskusję na temat teorii ewolucji i tego, jak socjolodzy w pozłacanym wieku błędnie odnieśli ją do rasy i klasy społecznej.
Chcesz dołączyć do dyskusji?
Na razie brak głosów w dyskusji
Transkrypcja filmu video
Emily i ja zaczęłyśmy mówić jak myślenie o doborze naturalnym, i teorii ewolucji Darwina różni się obecnie od tego, jak interpretowano
je wcześniej. Szczególnie zainteresowała nas grupa znano jako darwiniści społeczni. którzy w większości byli socjologami lub innego rodzaju decydentami. Używali oni teorii Darwina w odniesieniu do sposobu sprawowania rządów na świecie, relacji między rasami, relacji między klasami społecznymi. Ogółem chcieli użyć idei ewolucji by wyjaśnić jak działa świat wokół nich pod względem socjologicznym. Emily, wyjaśniłaś mi jak naprawdę działa dobór naturalny. Przypomnijmy szybko, że dobór naturalny istnieje w populacjach biologicznych. Istnieje różnorodność, która
jest dziedziczona. Oznacza to, że zachodzi to
w genach organizmów i może być przekazywane
potomstwu. Różnorodność ta ma wpływ na to jak organizm potrafi przetrwać
i rozmażać się. Ma zatem wpływ jak wiele
potomstwa może po sobie zostawić w następnym
pokoleniu. Można zatem uznać, że niektóre cechy
które są dobrze dobrane do środowiska, w którym
przebywa organizm, zaczną występować coraz częściej w kolejnych pokoleniach danych populacji. Tak działa dobór naturalny w skrócie. Mówiłyśmy też o tym, że jedna rasa czy też jeden organizm nie może być bardziej
wyewoluować niż inny, bo wszyscy ewoluowaliśmy przez cały czas. Chciałabym teraz pomówić o sposobach, w jakie ówczesni socjolodzy przeinaczyli teorie Darwina. Jestem ciekawa jak, w twojej opinii, to co mówili odnosi się do sposobu, w jaki biologia naprawdę działa. Herbert Spencer był socjologiem z Anglii. To on właśnie wymyślił frazę "przetrwają najlepiej przystosowani". Nie Darwin był więc pomysłodawcą, ale Spencer. Myślę, że to co kierowało
działaniami ludzi takich jak Spencer i darwiniści
społeczni to myślenie typu: "Dlaczego niektórzy ludzie mają lepszą pozycję społeczną
niż inni?" "Dlaczego istnieją biedni i bogaci?" "Dlaczego Afroamerykanie i ludzie
pochodzący z kolonii mają gorszą sytuację na świecie niż ludzie z cywilizowanych krajów?" "Cywilizowanych", w cudzysłowie, w tamtych czasach. Spencer odpowiedział: "to musi być
darwinizm". "Musi chodzić o to, że ludzie bogaci lepiej przystosowali się do środowiska. Wyewoluowali bardziej niż ludzie biedni." Myślę, że koncepcja różnicy
między klasami była jednym z zaczynów koncepcji darwinizmu społecznego. Czy zatem istnieje sposób by odnieść założenia biologii do darwinizmu? Myślę, że tak naprawdę w tym przypadku koncepcja
biologiczna została błędnie przeniesiona
na grunt nauk społecznych. Wydaje mi się, że prawdopodobnie istniała silna motywacja dla kogoś
takiego jak Spencer by wyjaśnić rzeczy w taki sposób, żeby uzasadnić brak działania
z jego strony i uznać, że to akceptowalne ponieważ jest to "naturalne". Wydaje mi się, że nie jest to perspektywa godna naukowca,
czy badacza. Można to porównać do włożenia okrągłego klocka w kwadratowy otwór. Tak, to interesujące. Kiedy zaczęłam się tym interesować, zauważyłam, że ludzie generalnie przyjmują jedno z tłumaczeń jak działa wszechświat i próbują dopasować je do wszystkiego, nawet jeśli niekoniecznie pasuje. Myślę więc, że fraza "brak działania" naprawdę pasuje.
Jedną z tych rzeczy nad którymi zastanawiał się Spencer było pytanie: "Czy rząd powinien
zrobić coś dla biednych ludzi, dla ludzi, którzy mają kiepską sytuację?" I odpowiada sobie: "Nie." Jego zdaniem jeśli rząd im będzie im pomagał to wpłynie na proces
"przetrwania najlepiej przystosowanych". Nieradzący sobie powinni być wykorzenieni ze społeczności by ich rasa mogła bardziej ewoluować. Czy zatem jest prawda w stwierdzeniu, że można sprawić że rasa ludzka
bardziej wyewoluuje jeśli usunie się pewną jej część? Ja bym się skłaniała ku temu, że każdy projekt zmniejszenia
różnorodności populacji danych osobników najprawdopodobniej nie będzie korzystny dla tej populacji. Jest to ogólne stwierdzenie, ale jeśli popatrzysz na czynniki, które sprawiły, że zagrożone gatunki
stają się zagrożone to jednym z najważniejszych jest mała różnorodność
w ich puli genowej. Oznacza to, że złe geny z większym prawdopodobieństwem
pojawią się u tych samych osobników więc bardziej prawdopodobne będzie wystąpienie defektów
i zaburzeń genetycznych. Ogółem duża różnorodność jest wskaźnikiem zdrowia populacji. Niska różnorodność, w populacji, w której często w pary łączą się
spokrewnione osobniki, sprawi, że ta populacja prawdopodobnie
nie będzie zdrowa. Interesujące, szczególnie że był ten bardzo popularny pogląd w USA, który też dotarł na przykład do Niemiec, którego najwidoczniejszym efektem
był Holocaust. Mam na myśli eugenikę. Pogląd ten zakładał, że
można sprawić, że rasa lub kraj będzie bardziej wyewoluowany,
dostosowany. Chodzi o to przetrwanie dostosowanych poprzez usunięcie elementów, które są "niepożądane." Na dłuższą metę, jeśli chodzi o przetrwanie populacji,
z punktu widzenia biologii, nie widzę jak może to
być korzystne. Nigdy nie wiesz co się może stać. Nie wiesz, czy wystąpi jakaś
zakaźna choroba. Nie wiesz, kto okaże się odporny. Ktoś z zestawem genów, który teraz nie ma znaczenia, ale w przyszłości może być ważny. W myśl ogólnej zasady, różnorodność jest wspaniała, bo przygotowuje populację na zmierzenie się z niepewną
przyszłością. Bardzo mnie to interesuje, bo wydaje mi się, że często
się tak zdarzało. Dzieje się tak, bo ludzie często mylą kulturę z biologią. W wielu przypadkach mówią, że cechy, których chcą się pozbyć
w swojej kulturze, niech przykładem będzie
biała supremacja, i ogółem rasowa i kulturowa
supremacja, ludzi z Anglii i Stanów Zjednoczonych, z Europy Zachodniej, ludzie ci patrzą wokół siebie
i widzą osoby, które różnią się od nich, wtedy przypisują ten fakt
niższości biologicznej, a jest to tylko różnica kulturowa. Myślę, że ujęłaś to w dobry sposób. Myślę, że to po prostu splatanie kwestii kulturalnych
i biologicznych. Przekładanie koncepcji, które
pasują w jednym miejscu, w miejsce, gdzie
się nie nadają. Tak. Jeszcze jedna rzecz mnie w tym
interesuje. Fakt, że poglądy takie jak eugenika są używane jako usprawiedliwienie. Tak użyli darwinizmu jako
usprawiedliwienia dla faktu, że nie pomaga się
niektórym, że mówi się: "Nie
zaawansowany ewolucyjnie, twoje miejsce w najniższej
warstwie społecznej, jeśli ci pomogę, to przeszkodzę mojej rasie w ewolucji." Albo odwrotnie: "Musimy pomóc niektórym kulturom ucywilizować się." Sporo tego widać w okresie
kolonializmu, który był ważny w pozłacanym wieku. Stawał się wtedy zjawiskiem globalnym. Anglia zaczynała zakładać
kolonie w Indiach i Afryce. Inne kraje robiły to samo. Usprawiedliwiały to mówiąc: "Ci ludzie są mniej cywilizowani od nas,
mniej zaawansowani ewolucyjnie." "Dlatego musimy im pomóc." "Brzemię białego człowieka." Fraza wymyślona przez Rudyarda Kiplinga. To brzemię to niesienie pomocy
innym rasom w ewolucji. Tak to definitywnie splątanie spraw społecznych i biologii.
Uczenie ludzi, by zachowywali się w inny sposób
nie ma wpływu na ich biologię. To jeden z błędnych poglądów Spencera. Wierzył w ewolucję według Lamarcka. To teoria sugerująca,
że jeśli nabierzesz jakichś cech w swoim życiu, to biologicznie i genetycznie przekażesz
je potomstwu. Możesz przekazać coś potomstwu ucząc je czegoś, ale cech genetycznych, które
nabierasz w swoim życiu nie przekazujesz. Nie odziedziczasz... To są nabyte cechy genetyczne. Tak, dokładnie. Myślę, że dobrze to obrazuje błędne rozumowanie o tym,
czym jest ewolucja biologiczna i że działa ona mechanistycznie. Myślę, że jeśli mamy czegoś się z tego nauczyć, to jest to fakt, że jeden człowiek nie może być bardziej zaawansowany
ewolucyjnie niż drugi, albo jedna rasa od drugiej. Poza tym, nie ma w biologii
przesłanek, żeby w ogóle mówić o czymś takim jak rasa. Ludzie są w 99.9% identyczni. Tak, wszystko wskazuje na to, że rasa jest czymś, co wymyślili ludzie by skategoryzować świat wokół siebie. Nie ma to jednak odzwierciedlenia w ludzkiej genetyce. Są pewne powierzchowne cechy fizyczne, które dziedziczymy. To właśnie je nazywamy "rasą".
Jednak jeśli spojrzysz na genomy ludzi, którzy należy do jakiejś rasy, która została zdefiniowana przez
jakieś społeczeństwo, to są one bardzo zróżnicowane. Istnieje większa różnorodność w tym co określamy jako rasę, niż między odrębnymi rasami. Ogółem to bardzo umowny
sposób kategoryzowania ludzi.