If you're seeing this message, it means we're having trouble loading external resources on our website.

Jeżeli jesteś za filtrem sieci web, prosimy, upewnij się, że domeny *.kastatic.org i *.kasandbox.org są odblokowane.

Główna zawartość

Klamry: objęcia średniowiecznych ksiąg

Leiden, University Library, BPL MS 2579 (15th wiek), zdjęcie: Erik Kwakkel
Leiden, Biblioteka Uniwersytecka, BPL MS 2579, XV wiek, zdjęcie: Erik Kwakkel
Zdarza się, że historycy porównują elementy średniowiecznych ksiag do części ludzkiego ciała. W przypadku rękopisu "głowa" (górna krawędź) jest połączona z jej "grzbietem", przez "bark" (miejsce połączenie okładki z grzbietem). Istnieją nawet określenia porównujące cechy fizyczne średniowiecznych ksiąg do ludzkich czynności czy cech. Na przykład, wielka litera ozdobiona postaciami ludzkimi w karkołomnych pozycjach bywa nazywana "gimnastycznym inicjałem", podczas gdy bardzo jasną, niemal niewidoczną linię nazywa się "ślepą". W tym artykule omówimy jeden z elementów oprawy średniowiecznych ksiąg, który bardzo przypomina część ciała, nie tylko z wyglądu, ale też pod względem funkcji jakie pełni: zapięcie.

Ramię i dłoń

Podczas gdy księga tworzona była z myślą o tym jak będzie używana, rzemieślnik składający strony musiał też zaplanować, jak bezpiecznie ją przechowywać. Aby zapobiec zniszczeniom trzeba było móc ciasno ją zamknąć. Chroniło to pergamin przed marszczeniem się (na co narażony jest przede wszystkim w temperaturze pokojowej) oraz przed wilgocią. W rzeczywistości, pergamin marszczył się tak bardzo, że mógł zupełnie otworzyć księgę, gdyby nie sprytne urządzenie mające temu zapobiec, czyli zatrzask.
Zapięcie książki w kształcie dłoni, XVIII wiek (?), źródło: Daniel Crouch Rare Books
Zapięcie książki w kształcie dłoni, XVIII wiek (?), źródło—Daniel Crouch Rare Books
Zatrzask jest jak ramię, które rozciąga się od jednej drewnianej okładki do drugiej. Trudno nie pomyśleć o zapięciu właśnie jak o obejmujących karty ramionach, chroniących je przed trudną codziennością średniowiecznej księgi. I rzeczywiście, ich głównym celem było właśnie zabezpieczenie stron. Tworzyły bowiem nacisk potrzebny do utrzymania pergaminu w dobrej kondycji. Musiały też same wytrzymać codzienność w bibliotece - upadki z biurka czy półki. Na końcu ramienia mała "rączka" zatrzaskiwała się, co wyraźnie widać na zdjęciu powyżej. To wspaniałe, że niektórzy rzemieślnicy tworzyli właśnie takie ciekawe zatrzaski upodabniając je do rąk, które łapały za zapięcie z drugiej strony, jak w tym tutaj, z XVIII wieku.
Leiden, University Library, BPL MS 96 (XIV wiek), zdjęcie: Erik Kwakkel
Późnośredniowieczna oprawa, która straciła zatrzask, Leiden, Biblioteka Uniwersytecka, BPL MS 96 (XIV wiek), zdjęcie: Erik Kwakkel
Ogólnie rzecz biorąc, dwie klamry były w stanie przeciwstawić się sile marszczącego się pergaminu. Istotne w pracy introligatora, czyli osoby oprawiającej książki, było właśnie stworzenie odpowiedniej klamry. Kiedy odległość między zakończeniem jednego ramienia ("pachą") a paskiem uchwytu była zbyt duża, zapięcie tworzyło niewystarczający nacisk. Z drugiej strony, jeśli odległość była zbyt mała, książka nie mogła być zamknięta. Średniowieczne rękopisy, które straciły swoje klamry (czyli zdecydowana większość) pokazują, co stało się z księgami, które nie były szczelnie zamknięte: nieszczęśliwe strony są całe pofalowane.

Niezwykłe ramiona

Niektórzy czytelnicy woleli wyjątkowe zatrzaski. Niezwykle ciekawy eksponat znajduje się w Szwedzkiej Bibliotece Narodowej Książka, którą to zapięcie pomagało chronić była drobna, nie większa niż iPhone. Był to niewielki modlitewnik wykonany z myślą o podróży ok. 1500 roku, z którego właściciel korzystał w czasie pielgrzymki. Zapięcie w kształcie czaszki jest wyrzeźbione z kości. Jest to odpowiedni motyw przewodni dla osoby szukającej odkupienia na zakurzonych drogach średniowiecznej Europy. Za każdym razem, gdy zasiadał ze swoim modlitewnikiem zatroskany o przyszłość, wyglądałała ona dość ponuro: memento mori, pamiętaj, że pewnego dnia umrzesz. Lepiej się dokształć i ruszaj w drogę!
Bywało, że zatrzaski zawdzięczały swoją wyjątkowość nie swojemu kształtowi, ale ilości. Były niezbędne w przypadku niezwykłego oprawiania znanego jako dos-à-dos (“okładka-do-okładki”). W tym przypadku dwie książki łączone były razem okładką. Szwedzka Biblioteka Narodowa posiada wyjątkowy egzemplarz składający się z aż sześciu dewocjonalnych ksiąg. Wykonano je w Niemczech prawdopodobnie pomiędzy rokiem 1550 a 1570 (w tym także Der kleine Catechismus, Mały katechizm Marcina Lutra), a każda jest zamykana na swój własny mały zatrzask (tutaj można zobaczyć inne przykłady). Trzeba przyznać, iż księga z sześcioma ramionami i rękoma to wyjątkowy przykład rzemieślniczego kunsztu.
Biblioteka z łańcuchami w Zutphen, Holandia (De Librije), zdjęcie: Erik Kwakkel)
Biblioteka z łańcuchami w Zutphen, Holandia (De Librije), zdjęcie: Erik Kwakkel)
Jeśli zapięcia można porównać do rąk, inny element tworzony przez introligatora moglibyśmy nazywać "stopami." W późniejszym średniowieczu zwyczajem stało się przechowywanie rękopisów na pulpitach. W bibliotekach, które najczęściej urządzano w klasztorach i kościołach, czytelnicy musieli korzystać z niewygodnych ławek. Biblioteki były dostepne nie tylko dla zakonników, nawet osoby spoza klasztoru mogły przyjść i skorzystać z ksiąg. Aby móc zapobiec większemu zużyciu czy kradzieży, księgi przytwierdzano do pulpitu łańcuchem (jak na zdjęciu powyżej).
Leiden, University Library, BUR MS Q 1 (XI wiek), zdjęcie: Erik Kwakkel
Oprawa ze "stopami", późne średniowiecze, Leiden, Biblioteka Uniwersytecka, BUR MS Q 1, c. 1100, zdjęcie: Erik Kwakkel
Książki w bibliotekach z pulpitami nie były czytane na płaskiej powierzchni ale w niemalże pionowej pozycji. Stanowiło to wyzwanie dla introligatora ponieważ przekładanie kart w takim ułożeniu bardziej niszczyło dolną część oprawy oraz papier. Rozwiązaniem wymyślonym by temu zapobiec były "stopy" (zdjęcie powyżej), czyli mały element z mosiądzu umożliwiający podwyższenie książki tak, aby można ją było oprzeć na pochyłym elemencie pulpitu i tym samym ograniczyć czas, w którym książka stała na płaskiej powierzchni narażona na deformację. Przymocowane do okładek stopy jakie dzisiaj możemy zobaczyć, są mocno wyświecone od licznych otarć, co ukazuje nie tylko częstotliwość z jaką czytano dany rękopis, ale też daje wyobrażenie o możliwych zniszczeniach, jakim stopy zapobiegały (zdjęcie poniżej).
Leiden, University Library, BPL MS 67, 9th century, zdjęcie: Erik Kwakkel
Leiden, Biblioteka Uniwersytecka, BPL MS 67, IX wiek, zdjęcie: Erik Kwakkel
Jest coś niezwykle interesującego w tych wszystkich częściach ciała. Ukazują one jak bardzo introligatorzy oraz czytelnicy dbali o księgi i rozumieli jak dostosować ich oprawy do warunków przechowywania czy uzytkowania. Ci pierwsi tworzyli je tak, aby jak najdłużej mogły przetrwać używanie przez tych drugich. Mimo to, przy projektowaniu ksiąg pozwalano sobie na odrobinę zabawy, co widać chociażby na przykładzie zapięcia w kształcie dłoni czy czaszki. Uścisk takich mocnych ramion chronił w książkach najcenniejsze - czyli strony, nie tylko przed wypadkami w średniowiecznej bibliotece, ale także przed zębem czasu.
Tekst: dr Erik Kwakkel

Chcesz dołączyć do dyskusji?

Na razie brak głosów w dyskusji
Rozumiesz angielski? Kliknij tutaj, aby zobaczyć więcej dyskusji na angielskiej wersji strony Khan Academy.