Jeśli widzisz tę wiadomość oznacza to, że mamy problemy z załadowaniem zewnętrznych materiałów na naszej stronie internetowej.

If you're behind a web filter, please make sure that the domains *.kastatic.org and *.kasandbox.org are unblocked.

Główna zawartość

Antyfederaliści i "Brutus No. 1" - film z polskimi napisami

Interpretacja fragment eseju Brutus No. 1 najbardziej znanego eseju z tych, które ostatecznie będą znane jako "Anti-Federalist Papers,", w których przekonywano przeciwko ratyfikacji Konstytucji z 1787 roku.

Czytaj pełen tekst Brutus no. 1

Chcesz dołączyć do dyskusji?

Na razie brak głosów w dyskusji
Rozumiesz angielski? Kliknij tutaj, aby zobaczyć więcej dyskusji na angielskiej wersji strony Khan Academy.

Transkrypcja filmu video

Kiedy po raz pierwszy poznajemy historię Ameryki, może się czasem wydawać, że przejście od Artykułów konfederacji do Konstytucji było czymś łatwym lub oczywistym, ale tak nie było. To była bardzo ożywiona dyskusja. Jak mówiliśmy w poprzednich filmach, Artykuły konfederacji ustanowiły rząd centralny o niewielkich uprawnieniach. Były wydarzenia takie jak rebelia Daniela Shaysa, które bardzo to podkreśliły. A później w 1787 była Konwencja Konstytucyjna. Na początku miała wprowadzić zmiany w Artykułach konfederacji, ale ostatecznie opracowano zupełnie nową konstytucję. Tę konstytucję, którą mamy dzisiaj. Po jej opracowaniu, po tej Konwencji mamy okres na przełomie 1787 i 1788 roku, kiedy to trwała ożywiona dyskucsja pomiędzy tymi, którzy chcieli ratyfikacji Konstytucji, znanych również jako federalistów którym przewodniczyli tacy ludzie jak Alexander Hamilton, James Madison, John Jay, znanych z napisania tzw. "Federalist Papers", które publikowali w tym okresie, a po drugiej stronie byli antyfederaliści lub ludzie ostatecznie zapamiętani jako antyfederaliści, którzy byli przeciwko ratyfikacji i przyjęciu Konstytucji. Ich eseje, które również zostały opublikowane w tym okresie. są dzisiaj znane jako "anti-Federalist Papers". Mam tutaj fragment być może najbardziej znanego z "anti-Federalist Papers", z eseju "Brutus No. 1" opublikowanego 18 października 1787, czyli dokładnie w tym okresie, tuż po zakończeniu Konwencji Konstytucyjnej, kiedy stany zastanawiały się, czy ją ratyfikować. Brutus to pseudonim autora. Uważa się, że był to Robert Yates, Melancton Smith albo John Williams z Nowego Jorku, a imię Brutus wybrali ze względów historycznych. Brutus to senator rzymski, który był zaangażowany w zabójstwo Juliusza Cezara, powstrzymując go przez obaleniem Republiki. W pewien sposób postrzegali siebie jako ludzi, którzy chronią republikę przed tyranią. Kiedy będą to czytać, miejcie w pamięci niektóre z idei, którym przyglądaliśmy się w innych filmach. Różne rodzaje demokracji. Demokracja uczestnicząca, w której obywatele są blisko rządzenia, blisko procesu decyzyjnego. Mamy demokrację pluralistyczną, w której trwa ożywiona dyskucja pomiędzy ludźmi o wielu różnych punktach widzenia. I mamy koncepcję demokracji elitarnej, w której naród ciągle jest suwerenem, ale jest reprezentowany przez mniejszą, ograniczoną grupę można powiedzieć, że przez elitę złożoną z może zamożniejszych, lepiej wykształconych ludzi, którzy próbują, albo powini działać w interesie obywateli. Pamiętajcie o tym i zastanówcie się, jaki rodzaj demokracji popiera tutaj autor i czego mogli się obawiać. Tak więc Brutus napisał: "Do obywateli stanu Nowy Jork. Pierwsze pytanie, jakie się nasuwa to: czy 13 połączonych stanów powinno się zjednoczyć w jedną wielką republikę. zarządzaną przez jedną legislaturę i pod kierownictwem jednej egzekutywy i judykatywy, czy też powinny pozostać 13 skonfederowanymi republikami pod kierownictwem i nadzorem jednego nadrzędnego organu federalnego tylko w konkretnych celach państwowych?" Zaczynają od argumentu, że ta nowa Konstytucja, tworzy tylko jeden nadrzędny rząd zamiast konfederacji suwerennych republik, które koordynują swoje działania w określonych celach państwowych. Dalej pisze: "Ten rząd będzie posiadał absolutną i niekontrolowaną władzę, władzę ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą w odniesieniu do każdego obiektu, nad którym się rozciąga. Uprawnienia głównej legislatury." Mówią tutaj o tym, co ostatecznie będzie Kongresem USA utworzonym przez Konstytucję - "rozciągają się na każdą sprawę o najmniejszym znaczeniu. Nie ma nic wartościowego w ludzkiej naturze. Niczego, co wolnemu człowiekowi byłoby droższe nad to, co w jego mocy. Ma uprawnienia do kreowania prawa, które będzie wpływać na życie, wolność i własność każdego obywatela USA. Ani Konstytucja, ani prawa któregokolwiek stanu w żaden sposób nie może uniemożliwić lub utrudnić całkowitego wykorzystania nadanej władzy." Raz jeszcze mówią: to jest przejęcie. Te 13 stanów stanie się tak naprawdę jednym państwem zgodnie z tą Konstytucją. Ten rząd centralny ma tak dużo władzy, że czyni stany trochę nieistotnymi, bo one nie mogą zrobić czegoś poza tym, co rząd centralny uważa, że powinny, a po wysunięciu tego argumentu - zaznaczam, że to tylko fragment, zachęcam was do przeczytania całego "Brutus No. 1" jest całkiem intersujący - później autor tłumaczy, dlaczego to jest zły pomysł, żeby doszło do tego przejęcia i żeby 13 suwerennych stanów stało się jednym państwem. "Przejdźmy teraz do pytania postawionego na początku: czy byłoby lepiej, żeby 13 stanów zjednoczyć w jedną wielką republikę czy też nie. Historia nie zna żadnego przypadku wolnej republiki, niczego tak rozległego jak Stany Zjednoczone. Republiki greckie były niewielkich rozmiarów. Tak samo republiki rzymskie. To prawda, że jedne i drugie z czasem rozciągnęły swoje podboje na ogromne terytoria kraju, ale w konsekwencji musiały zmienić swoje ustroje z wolnych rządów na te najbardziej despotyczne, jakie kiedykolwiek istniały." Mówi: spójrzcie, to przypadek bez precedensu. Kiedy Ateńczycy zarządzali tylko sobą w modelu uczestniczącym - wtedy owszem, republika wydawała się dobrze funkcjonować, ale później, kiedy zaczęła poszerzać swoje wpływy nad okoliczne miasta, okoliczne regiony, stała się bardziej despotyczna. A Rzym nawet bardziej. Terytorium Stanów Zjednoczonych ma ogromne rozmiary. Obecnie liczy sobie około 3 milionów dusz, a jest w stanie pomieścić ponad 10 razy tyle." Dzisiaj to nie wydaje się wielką liczbą. Stany Zjednoczone są ponad 100 razy większe, ale już wtedy było to dużo więcej niż np. w starożytnych Atenach. "Czy to możliwe, by tak duży i liczny kraj jakim się wkrótce staną, wybrał swoją reprezentację, która będzie wyrażać jego opinię, a jednocześnie nie stanie się tak liczny, że aż niezdolny do zajmowania się sprawami publicznymi? Z pewnością nie." To jest naprawdę ciekawe. Dla ojców założycieli pomysł republiki to był pomysł demokracji przedstawicielskiej, a Brutus tutaj po podważa. Jeśli rządzi się tak ogromnym obszarem, czy można wyłonić przedstawicieli, którzy naprawdę będą wyrażać opinie obywateli? A jeśli istnieje prawdziwa reprezentacja narodu, to czy nie będzie tylu przedstawicieli i tylu różnych interesów, że uniemożliwi im to zarządzania? Mówi: to będzie pluralistyczne. A on nie postrzega pluralizmu jako coś dobrego. Mówi: będzie zbyt wiele różnych poglądów. Zarządzanie będzie niemożliwe. "W republice obyczaje, opinie i potrzeby ludzi powinny być podobne." To jest warte podkreślenia, bo to stanowisko bezpośrednio przeciwne plurazlizmowi. Mówi, że do funkcjonowania republiki ludzie muszą mieć podobne opinie i potrzeby, a nie różne poglądy. "W przeciwnym razie ciągle będzie dochodziło do ścierania się opinii i przedstawiciele jednej strony będą nieustannie walczyć z przedstawicielami drugiej." Wyraźnie nie ma dobrego zdania o demokracji pluralistycznej. "Spowolni to działanie rządu i uniemożliwi powstawanie konkluzji, które będą sprzjać dobru publicznemu" Uważa, że pluralizm to przepis na niezdecydowanie, nieprzyjmowanie dobrych przepisów i nierobienie rzeczy w interesie publicznym. Dalej mówi, że "w tak rozległej republice wysocy urzędnicy państwowi wkrótce staną się ponad kontrolą norodu i będą nadużywać swojej władzy dla własnych korzyści i po to, żeby uciskać innych." To wygląda tak, jakby autor obawiał się, można by powiedzieć, demokracji elitarnej, że to tak naprawdę nie byłaby republika, że ci ludzie zaczną działać w swoim własnym interesie. Jeśli są przedstawiciele, którzy reprezentują tak duży obszar, będą oderwani od ludzi, których reprezentują i będą tylko myśleć o tym, jak zyskać jak najwięcej dla siebie i właściwie będą uciskać ludzi, których powinni reprezentować. "Oto kilka powodów, które wskazują na to, że wolna republika nie może istnieć długo w państwie o tak dużych rozmiarach jak te stany. Jeśli nowa konstytucja skonsoliduje 13 stanów w jedno państwo, a zdecydowanie to zrobi, to nie powinna być przyjęta." Brutus wysuwa argument, że republika nie może istnieć na tak dużym terytorium Zapewne jest to dla stanów kuszące, chociaż nawet w tym czasie niektóre duże stany są całkiem spore, ale miałyby lepszą możliwość stania się wolną republiką zamiast połączenia13 stanów w coś, co w rzeczywistości byłoby jedną republiką.