Główna zawartość
Rząd i społeczeństwo USA
Kurs: Rząd i społeczeństwo USA > Rozdział 1
Lekcja 4: Uprawnienia rządu a prawa jednostki- Federalist No. 10 (część 1) - film z polskimi napisami
- Federalist No. 10 (część 2) - film z polskimi napisami
- Federalist No. 10
- Antyfederaliści i "Brutus No. 1" - film z polskimi napisami
- Brutus No. 1
- Uprawnienia rządu a prawa jednostki: omówienie lekcji
- Uprawnienia rządu a prawa jednostki
© 2023 Khan AcademyWarunki użytkowaniapolitykę prywatnościInformacja o plikach cookie
Antyfederaliści i "Brutus No. 1" - film z polskimi napisami
Interpretacja fragment eseju Brutus No. 1 najbardziej znanego eseju z tych, które ostatecznie będą znane jako "Anti-Federalist Papers,", w których przekonywano przeciwko ratyfikacji Konstytucji z 1787 roku.
Czytaj pełen tekst Brutus no. 1.
Czytaj pełen tekst Brutus no. 1.
Chcesz dołączyć do dyskusji?
Na razie brak głosów w dyskusji
Transkrypcja filmu video
Kiedy po raz pierwszy
poznajemy historię Ameryki, może się czasem wydawać, że przejście od
Artykułów konfederacji do Konstytucji było czymś
łatwym lub oczywistym, ale tak nie było. To była bardzo ożywiona dyskusja. Jak mówiliśmy
w poprzednich filmach, Artykuły konfederacji
ustanowiły rząd centralny o niewielkich uprawnieniach. Były wydarzenia takie jak
rebelia Daniela Shaysa, które bardzo to podkreśliły. A później w 1787 była Konwencja Konstytucyjna. Na początku miała wprowadzić
zmiany w Artykułach konfederacji, ale ostatecznie opracowano
zupełnie nową konstytucję. Tę konstytucję, którą mamy dzisiaj. Po jej opracowaniu, po tej Konwencji mamy okres na przełomie
1787 i 1788 roku, kiedy to trwała
ożywiona dyskucsja pomiędzy tymi, którzy chcieli
ratyfikacji Konstytucji, znanych również
jako federalistów którym przewodniczyli tacy ludzie
jak Alexander Hamilton, James Madison, John Jay, znanych z napisania tzw.
"Federalist Papers", które publikowali
w tym okresie, a po drugiej stronie
byli antyfederaliści lub ludzie ostatecznie
zapamiętani jako antyfederaliści, którzy byli
przeciwko ratyfikacji i przyjęciu Konstytucji. Ich eseje, które
również zostały opublikowane
w tym okresie. są dzisiaj znane
jako "anti-Federalist Papers". Mam tutaj fragment być może najbardziej
znanego z "anti-Federalist Papers", z eseju "Brutus No. 1" opublikowanego
18 października 1787, czyli dokładnie w tym okresie, tuż po zakończeniu
Konwencji Konstytucyjnej, kiedy stany zastanawiały się,
czy ją ratyfikować. Brutus to pseudonim
autora. Uważa się, że był to
Robert Yates, Melancton Smith albo John Williams
z Nowego Jorku, a imię Brutus wybrali ze względów historycznych. Brutus to senator rzymski, który był zaangażowany
w zabójstwo Juliusza Cezara, powstrzymując go przez
obaleniem Republiki. W pewien sposób
postrzegali siebie jako ludzi, którzy chronią
republikę przed tyranią. Kiedy będą to czytać, miejcie w pamięci niektóre
z idei, którym przyglądaliśmy się w innych filmach. Różne rodzaje demokracji. Demokracja uczestnicząca, w której obywatele są
blisko rządzenia, blisko procesu decyzyjnego. Mamy demokrację
pluralistyczną, w której trwa ożywiona dyskucja pomiędzy ludźmi
o wielu różnych punktach widzenia. I mamy koncepcję
demokracji elitarnej, w której naród
ciągle jest suwerenem, ale jest reprezentowany
przez mniejszą, ograniczoną grupę można powiedzieć,
że przez elitę złożoną z może zamożniejszych,
lepiej wykształconych ludzi, którzy próbują,
albo powini działać w interesie obywateli. Pamiętajcie o tym i zastanówcie się,
jaki rodzaj demokracji popiera tutaj autor i czego mogli się obawiać. Tak więc Brutus napisał: "Do obywateli stanu Nowy Jork. Pierwsze pytanie,
jakie się nasuwa to: czy 13 połączonych stanów powinno się zjednoczyć
w jedną wielką republikę. zarządzaną przez
jedną legislaturę i pod kierownictwem
jednej egzekutywy i judykatywy, czy też powinny pozostać
13 skonfederowanymi republikami pod kierownictwem i nadzorem
jednego nadrzędnego organu federalnego tylko w konkretnych
celach państwowych?" Zaczynają od argumentu, że ta nowa Konstytucja, tworzy tylko jeden
nadrzędny rząd zamiast konfederacji
suwerennych republik, które koordynują swoje działania
w określonych celach państwowych. Dalej pisze: "Ten rząd będzie
posiadał absolutną i niekontrolowaną władzę, władzę ustawodawczą,
wykonawczą i sądowniczą w odniesieniu do każdego
obiektu, nad którym się rozciąga. Uprawnienia głównej legislatury." Mówią tutaj o tym,
co ostatecznie będzie Kongresem USA utworzonym
przez Konstytucję - "rozciągają się na każdą sprawę
o najmniejszym znaczeniu. Nie ma nic wartościowego
w ludzkiej naturze. Niczego, co wolnemu człowiekowi
byłoby droższe nad to, co w jego mocy. Ma uprawnienia do
kreowania prawa, które będzie wpływać
na życie, wolność i własność każdego
obywatela USA. Ani Konstytucja, ani prawa
któregokolwiek stanu w żaden sposób nie może
uniemożliwić lub utrudnić całkowitego wykorzystania
nadanej władzy." Raz jeszcze mówią:
to jest przejęcie. Te 13 stanów stanie się
tak naprawdę jednym państwem zgodnie z tą Konstytucją. Ten rząd centralny ma
tak dużo władzy, że czyni stany trochę nieistotnymi, bo one nie mogą
zrobić czegoś poza tym, co rząd centralny
uważa, że powinny, a po wysunięciu
tego argumentu - zaznaczam, że to
tylko fragment, zachęcam was do przeczytania
całego "Brutus No. 1" jest całkiem intersujący - później autor tłumaczy,
dlaczego to jest zły pomysł, żeby doszło do tego przejęcia i żeby 13 suwerennych stanów stało się jednym państwem. "Przejdźmy teraz do
pytania postawionego na początku:
czy byłoby lepiej, żeby 13 stanów zjednoczyć w jedną wielką republikę
czy też nie. Historia nie zna żadnego
przypadku wolnej republiki, niczego tak rozległego
jak Stany Zjednoczone. Republiki greckie były
niewielkich rozmiarów. Tak samo republiki rzymskie. To prawda, że jedne i drugie z czasem rozciągnęły
swoje podboje na ogromne terytoria kraju, ale w konsekwencji musiały zmienić swoje ustroje
z wolnych rządów na te najbardziej
despotyczne, jakie kiedykolwiek istniały." Mówi: spójrzcie, to przypadek bez precedensu. Kiedy Ateńczycy zarządzali
tylko sobą w modelu uczestniczącym
- wtedy owszem, republika wydawała się
dobrze funkcjonować, ale później, kiedy zaczęła
poszerzać swoje wpływy nad okoliczne
miasta, okoliczne regiony, stała się bardziej despotyczna. A Rzym nawet bardziej. Terytorium Stanów Zjednoczonych ma ogromne rozmiary. Obecnie liczy sobie około
3 milionów dusz, a jest w stanie pomieścić ponad 10 razy tyle." Dzisiaj to nie wydaje się
wielką liczbą. Stany Zjednoczone są
ponad 100 razy większe, ale już wtedy było to
dużo więcej niż np. w starożytnych Atenach. "Czy to możliwe, by
tak duży i liczny kraj jakim się wkrótce staną, wybrał swoją reprezentację,
która będzie wyrażać jego opinię, a jednocześnie
nie stanie się tak liczny, że aż niezdolny do zajmowania się
sprawami publicznymi? Z pewnością nie." To jest naprawdę ciekawe. Dla ojców założycieli pomysł republiki to był pomysł demokracji
przedstawicielskiej, a Brutus tutaj po podważa. Jeśli rządzi się
tak ogromnym obszarem, czy można
wyłonić przedstawicieli, którzy naprawdę będą wyrażać
opinie obywateli? A jeśli istnieje prawdziwa
reprezentacja narodu, to czy nie będzie tylu
przedstawicieli i tylu różnych interesów, że uniemożliwi im to
zarządzania? Mówi: to będzie
pluralistyczne. A on nie postrzega pluralizmu
jako coś dobrego. Mówi: będzie zbyt wiele
różnych poglądów. Zarządzanie będzie
niemożliwe. "W republice obyczaje, opinie i potrzeby ludzi
powinny być podobne." To jest warte podkreślenia, bo to stanowisko bezpośrednio przeciwne
plurazlizmowi. Mówi, że do
funkcjonowania republiki ludzie muszą mieć podobne
opinie i potrzeby, a nie różne poglądy. "W przeciwnym razie ciągle będzie dochodziło
do ścierania się opinii i przedstawiciele
jednej strony będą nieustannie walczyć
z przedstawicielami drugiej." Wyraźnie nie ma dobrego zdania
o demokracji pluralistycznej. "Spowolni to działanie rządu i uniemożliwi
powstawanie konkluzji, które będą sprzjać
dobru publicznemu" Uważa, że pluralizm to
przepis na niezdecydowanie, nieprzyjmowanie
dobrych przepisów i nierobienie rzeczy
w interesie publicznym. Dalej mówi, że "w tak rozległej republice wysocy urzędnicy państwowi wkrótce staną się
ponad kontrolą norodu i będą nadużywać swojej władzy dla własnych korzyści i po to,
żeby uciskać innych." To wygląda tak, jakby autor obawiał się,
można by powiedzieć, demokracji elitarnej, że to tak naprawdę
nie byłaby republika, że ci ludzie
zaczną działać w swoim własnym interesie. Jeśli są przedstawiciele, którzy reprezentują tak
duży obszar, będą oderwani od ludzi, których reprezentują i będą tylko myśleć
o tym, jak zyskać jak najwięcej
dla siebie i właściwie będą
uciskać ludzi, których powinni reprezentować. "Oto kilka powodów,
które wskazują na to, że wolna republika
nie może istnieć długo w państwie o tak dużych
rozmiarach jak te stany. Jeśli nowa konstytucja skonsoliduje 13 stanów
w jedno państwo, a zdecydowanie to zrobi,
to nie powinna być przyjęta." Brutus wysuwa argument, że republika nie może istnieć na tak dużym terytorium Zapewne jest to dla
stanów kuszące, chociaż nawet w tym czasie niektóre duże stany
są całkiem spore, ale miałyby lepszą możliwość stania się wolną republiką zamiast połączenia13 stanów w coś, co w rzeczywistości
byłoby jedną republiką.