Główna zawartość
Rząd i społeczeństwo USA
Kurs: Rząd i społeczeństwo USA > Rozdział 1
Lekcja 5: Ratyfikacja Konstytucji Stanów Zjednoczonych- Konwencja filadelfijska - film z polskimi napisami
- Kompromisy konstytucyjne: Kolegium Elektorów - film z polskimi napisami
- Kompromisy konstytucyjne: Kompromis 3/5 - film z polskimi napisami
- Wpływ kompromisów konstytucyjnych na USA dzisiaj - film z polskimi napisami
- Konstytucja Stanów Zjednoczonych
- Artykuł V i procedura wprowadzania poprawek
- Artykuł V Konstytucji
- Artykuł VI Konstytucji — film z polskimi napisami
- Article VII of the Constitution
- Ratyfikacja Konstytucji USA: omówienie lekcji
- Ratyfikacja Konstytucji Stanów Zjednoczonych
© 2023 Khan AcademyWarunki użytkowaniapolitykę prywatnościInformacja o plikach cookie
Wpływ kompromisów konstytucyjnych na USA dzisiaj - film z polskimi napisami
Omówienie tego, jak Wielki Kompromis oraz kompromis w sprawie Kolegium Elektorów dzisiaj wpływają na USA.
Chcesz dołączyć do dyskusji?
Na razie brak głosów w dyskusji
Transkrypcja filmu video
Kiedy po raz pierwszy
słyszy się o Konwencji Konstytucyjnej
z 1787 rok o dyskusjach i kompromisach, można sobie pomyśleć:
w porządku, to jest ciekawe z historycznego
punktu widzenia, ale jak to wpływa na mnie dzisiaj? Prosta odpowiedź na to pytanie brzmi:
ma niewiarygodny wpływ. Te kompromisy, które wypracowano
ponad 200 lat temu. Najbardziej oczywiste
pytanie, to: Co to były za kompromisy? Żeby w ogóle zacząć
doceniać te kompromisy, zacznijmy od tego zdjęcia,
tego zestawienia przedstawiającego spis powszechny
z 1790 roku. Daje ona całkiem dobry wgląd w to, jak wyglądały
Stany Zjednoczone po ratyfikowaniu Konstytucji. Jak możecie zobaczyć,
populacja jako całość była zdecydowanie
mniejsza niż dzisiaj. Mniej więcej, niecałe
4 miliony ludzi. Dzisiaj w USA jest
ponad 300 milionów ludzi. Widać także całkiem dużą różnicę w liczbie mieszkańców
poszczególnych stanów. Są duże stany
takie jak Wirginia, która w tamtym czasie
miała 750 000 ludzi. I są małe stany jak Delaware, które miało 60 000 ludzi,
albo jak Rhode Island, które miało trochę
mniej niż 70 000 ludzi. Możecie sobie wyobrazić,
mieszkańców stanu Wirginia albo ludzi z Massachusetts,
którzy mogliby powiedzieć: chcemy, żeby
reprezentacja w legislatywie, w Kongresie, była zależna
od liczby mieszkańców. To powinno być, wiecie...
Mamy wielu mieszkańców. Powinniśmy mieć więcej
do powiedzenia, Kiedy ktoś z, dajmy na to,
z Delaware mógłby powiedzieć:
nie tak szybko! Zgodnie z Artykułami
konfederacji, jesteśmy suwerennymi
stanami. Nie chcemy robić tego, co ludzie z Wirginii albo
z Massachusetts chcą robić. Chcemy mieć do
powiedzenia tyle samo. Oczywiście mieszkańcy
dużych stanów powiedzieliby: O nie. W takim razie
wasza populacja, mieszkańcy waszego stany będą
mieli zbyt dużą reprezentację. To była poważna dyskusja i skończyła się tym,
co nazywamy Wielkim Kompromisem. Wielkim Kompromisem,
który jest prawdopodobnie najczęściej przytaczanym
kompromisem wynikającym z Konstytucji. I to było rozwiązanie w stylu:
w porządku, zróbmy to na dwa sposoby. W legislatywie
utworzymy dwie izby i niech jedna izba zależy
od liczby mieszkańców, czyli Izba Reprezentantów, w której Wirginia będzie
miała więcej reprezentacji niż Delaware, ale zróbmy też drugą
izbę zwaną Senatem, w której każdy stan ma
równą reprezentację, w której senatorowie są
wybierani przez stany. I żebyście zdali sobie
sprawę z tego, że nawet dzisiaj jest to
kontrowersyjna rzecz, mam tutaj artykuł z New York
Timesa z 2013 roku. To jest artykuł o dostrzeżonych nierównościach w finansowaniu
ze środków federalnych i mówi... Artykuł
dosłownie nazywa się "Duże stany, małe stany"
"625 000 mieszkańców Vermontu ma dwóch senatorów w Kongresie tak samo jak 19 milionów
mieszkańców Nowego Jorku. To znaczy, że głos mieszkańców
Vermontu jest 30 razy większy w Senacie niż mieszkaniec Nowego Jorku
znajdującego się tuż obok, co jest największą nierównością
pomiędzy dwoma stanami. W skali kraju największa przepaść
dzieli mieszkańców Wyoming i Kalifornii, gdzie różnica jest ponad
dwa razy większa." Podnoszą tutaj argument,
że w Senacie osoba z Vermontu ma
30 razy taką reprezentacją jak osoba z Nowego Jorku. A jeśli porówna się
Wyoming i Kalifornię różnią się o 60 razy. Mówią, że "Różnica ta
odzwierciedla rosnące dysproporcje w sile głosu obywateli
i nie jest to anomalią. Konstytucja zawsze dawała mieszkańcom stanów o małej liczbie
ludności przywileje." Bierze się to bezpośrednio
z Wielkiego Kompromisu. "ale rozmiar i znaczenie tej luki znacznie wzrosły
w ostatnich dekadach w sposób, którego twórcy Konstytucji
prawdopodobnie nigdy nie przewidzieli." To jest New York Times, więc pewnie mogą
trochę faworyzować więcej reprezentacji dla Nowego Jorku, ale to ciekawa rzecz
do zastanowienia. Konstytucja została napisana
ponad 200 lat temu. Czy mogli przewidzieć,
jak bardzo Stany Zjednoczone się rozrosną? Że upodobają
sobie duże miasta? Nawet w spisie ludności z 1790 roku ta różnica, jak widzieliśmy,
wynosiła trochę ponad 10 razy pomiędzy Wirginią i
- dajmy na to - Rhode Island. Ale teraz mowa
o różnicy 60 razy pomiędzy Kalifornią i Wyoming. Nie ma tu dobrej
odpowiedzi. Ale jest to bardzo ciekawa
rzecz do zastanowienia. Jak możecie zauważyć,
to jest coś o czym ludzie mówią nawet dzisiaj. Kolejnym ważnym kompromisem, o którym również
się dzisiaj dużo mówi jest kompromis w sprawie
Kolegium Elektorów. Ludzie, którzy byli raczej
w obozie antyfederalistów preferowali raczej demokrację
uczestniczącą, demokrację bezpośrednią, w której
jedna osoba miała jeden głos i każdy, kto zdobywa większość
głosów w państwie pewnie powinien zostać prezydentem. Ale federaliści, zwłaszcza ludzie
tacy jak James Madison, byli dość podejrzliwi
wobec tłumu głosującego na kogokolwiek by chciał. Chcieli, żeby ta decyzja
przechodziła przez filtr. Z myślą, że być może ten filtr będzie w stanie zapanować nad
skłonnościami tłumu, że tak powiem, i stworzyli ten system, w którym nie jest tak, że jedna
osoba ma jeden głos, tylko każdy stan ma
określona liczbę elektorów. Głosuje się na elektorów,
a później stany wysyłają ich i to oni oddają swoje głosy,
wybierając prezydenta. Większość stanów
wybrała system, w którym zwycięzca bierze wszystko. dzięki czemu być
może mają większe znaczenie w wyborach
prezydenckich. Wynikła z tego sytuacja,
w której jeśli spojrzeć na duży stan jak Teksas,
zrobię szybki rysunek Teksasu, albo duży stan jak
Kalifornia, o tutaj, zwycięzca bierze wszystko,
kiedy tylko przekroczy 50%,. Otrzymujesz 50,1%
w którymś ze stanów i w jakimś innym dużym stanie
tak jest w większości stanów, i dostajesz wszystkich
elektorów z tego stanu. Nawet jeśli dostaniesz 70%
głosów w Teksasie lub 70% w Kalifornii jest to równoznaczne
z uzyskaniem 50,1%. Wywołało to poważną dyskusję. W niedalekiej przeszłości
dwa razy były wybory, w których większość Kolegium Elektorów była inna niż większość
w wyborach powszechnych. W wyborach z 2000 roku,
w których startowali Bush i Gore oraz w wyborach z 2016,
w których startowali Trump i Clinton. O dwóch kolejnych kompromisach wynikających z Konwencji Konstytucyjnej. mówi się dzisiaj mniej.
I to dobrze, bo zostały ostatecznie rozwiązane w 1865 roku dzięki
trzynastej poprawce, która była rezultatem
wojny secesyjnej. I dotyczyły one niewolnictwa. Kompromis 3/5 i to był... Właściwie ciągle dotyczył kwestii
reprezentacji. Nawet w Izbie Reprezentantów
- jak określić populację, od której
będzie zależało, ile dostanie się reprezentantów? Co z niewolnikami? Wróćmy do tego zestawienia. Zauważcie, że w niektórych
stanach południowych znacząca część populacji to byli niewolnicy. Możecie sobie wyobrazić,
że ich delegaci mówili: chcemy ich
policzyć jako mieszkańców. Nie chcieli pozwolić
im głosować, ale mówili: kiedy
decydujemy o tym ile mamy dostać
reprezentantów, chcemy policzyć te
293 000 ludzi w Wirginii, kiedy będziemy decydować,
ile mamy dostać reprezentantów. Wyobraźcie sobie
pozostałe stany, które albo nie chciały zmniejszyć swojej
własnej reprezentacji, albo być może uważali, że niewolnictwo jest
niemoralne i mówili: Nie. Nie
powinniście mieć korzyści, dlatego, że macie
niewolnictwo. I byli przeciwko temu. Dlatego wypracowali kompromis
- po raz kolejny James Madison był tutaj bardzo zaangażowany - Kompromis 3/5, który pozwalał
na potrzeby określania reprezentacji liczyć niewolników jako 3/5 osoby, co dzisiaj wydaje nam się obraźliwe, ale taki kompromis
wypracowali, ale to nie stało się... To już
nie jest dyskutowaną kwestią, od kiedy niewolnictwo zostało
zniesione przez 13 poprawkę. Ostatnim ważnym kompromisem,
o którym ludzie dyskutowali i ten również dotyczy niewolnictwa jest import, import niewolników. Podczas rewolucji przez to,
że Wielka Brytania odgrywała znaczącą rolę
w handlu niewolnikami, kolonie, albo stany,
powstające stany były dość zgodne w tym,
żeby nie uczestniczyć w handlu przynajmniej
z Wielką Brytanią, ale kiedy rewolucja się skończyła, ta kwestia powróciła. Niektóre stany dalej nie
chciały importu niewolników. Niektóre chciały. Wypracowali
kompromis, zgodnie z którym przynajmniej przez 20 lat Kongres nie mógł zabronić importu niewolników. Okazało się, że prawie
20 lat później, kiedy ten okres minął, a Thomas Jefferson
był u władzy, oficjalnie zakazano
importu niewolników. Choć w pewnym stopniu
on nadal trwał na znacznie niższą skalę. Zostawię was tutaj,
ale najważniejsze jest to, że te spory,
które omówiliśmy. Wielki Kompromis,
Kolegium Elektorów, te dyskusje wokół
kwestii reprezentacji, które miały miejsce
ponad 200 lat temu, to rzeczy, które ciągle
ludzi interesują. Ciągle są żywo dyskutowane.