If you're seeing this message, it means we're having trouble loading external resources on our website.

Jeżeli jesteś za filtrem sieci web, prosimy, upewnij się, że domeny *.kastatic.org i *.kasandbox.org są odblokowane.

Główna zawartość

Epidemia wirusa Ebola - stan wiedzy wrzesień 2014 rok

Dr Rishi Desai jest pediatrą, specjalistą zajmującym się chorobami zakaźnymi i byłym epidemiologiem Centrum Zwalczania i Zapobiegania Chorobom (CDC, ang. Centers for Disease Control and Prevention). Stworzone przez: Rishi Desai.

Chcesz dołączyć do dyskusji?

Na razie brak głosów w dyskusji
Rozumiesz angielski? Kliknij tutaj, aby zobaczyć więcej dyskusji na angielskiej wersji strony Khan Academy.

Transkrypcja filmu video

Obecnie dużo się mówi o wirusie Ebola. Dziś mamy 16 września. Zaznaczę w kalendarzu, żebyśmy mogli śledzić rozwój sytuacji. W krajach Afryki Zachodniej, gdzie występuje choroba, czyli w Nigerii, Liberii, Sierra Leone, Gwinei, a także Senegalu, łącznie odnotowano ponad 4 tysiące zachorowań. Z powodu wirusa Ebola zmarło 2 tysiące ludzi! Spójrzmy na regiony geograficzne, gdzie wcześniej wybuchały duże epidemie. Żadna z poprzednich epidemii nie może się równać z dzisiejszą. Miejsce też się zmieniło. Dawniej choroba atakowała w Afryce Środkowej. Przy okazji chciałbym wspomnieć o dwóch sprawach, skoro mówimy o Afryce Środkowej. Stamtąd pochodzi nazwa wirusa Ebola. Od rzeki w Afryce Środkowej. W 1976 r. pierwszy raz wykryto zachorowania. Wirus nazwano więc po rzece Ebola i regionie, gdzie odkryto chorobę. Żeby zrozumieć obecną epidemię i jej rozmiar, spójrzmy z szerszej perspektywy. Zastanówmy się, jak choroba rozprzestrzenia się w środowisku naturalnym. Sądzi się, że nietoperze, zaznaczam na zielono… uważa się, że to jedne ze zwierząt, które mogą rozprzestrzeniać chorobę. Nietoperze owocożerne. Są podejrzanymi. One chorują na gorączkę krwotoczną. Zaznaczam na zielono. Osobnik, który zachoruje, może zarazić inne nietoperze w populacji. I populacja staje się naturalnym rezerwuarem. Nazywamy ją naturalnym rezerwuarem zarazków, wirusa. Tak się to dzieje. Nie myślelibyśmy o Eboli, gdyby dotykała tylko nietoperzy. Nie martwilibyśmy się. Ale raz na jakiś czas wirus atakuje człowieka. Powiedzmy, że ktoś wychodzi na podwórko, i zauważa martwego lub chorego nietoperza. Gdy chce coś z nim zrobić, krew lub stolec zwierzęcia dostaje się na jego rękę, do jakiejś ranki, skaleczenia, albo do ust, do oczu, jeśli człowiek je potrze, do nosa… I nagle wirus zyskuje drogę wejścia do organizmu. Sądzimy, że tak może się zarażać pierwsza osoba. W epidemiologii mówi się o chorym rozpoczynającym epidemię. To 1. osoba chorująca na gorączkę krwotoczną wywołaną wirusem Ebola. Spójrzmy w kalendarz. Jeśli ten ktoś zachorował dziś, 16 września, to pierwsze objawy nie wystąpią teraz, tylko za parę dni. W ciągu trzech tygodni. Jest więc dość długi okres, w którym mogą wystąpić pierwsze objawy. To może nastąpić w przyszłym miesiącu. 3 tygodnie mijają 7 października. Na ogół zauważamy objawy w okresie, który zakreślam: od siedmiu do dziesięciu dni. Wtedy zaczynają występować pierwsze objawy. Nie od razu. Symptomy są niejednoznaczne. To może być podwyższona temperatura ciała, bóle głowy, bóle mięśni. Po prostu złe samopoczucie. Wtedy człowiek myśli: „To może być cokolwiek, grypa itp.”. Nie zwraca się po pomoc medyczną. Tymczasem wirus rozprzestrzenia się w układzie odpornościowym i zaczyna się dostawać do różnych tkanek. Może wywoływać zaburzenia żołądkowe, np. wymioty lub biegunkę, albo zaatakuje płuca, zaznaczę je… Może wystąpić kaszel. Zdarzają się wysypki, bóle mięśni, zaczerwienienie oczu, zapalenie spojówek. Może wystąpić także zapalenie opon mózgowych. Wirus może spowodować krwawienie z nosa lub dziąseł. Krwawienie to klasyczny objaw. Sądzimy, że wirus przemieszcza się we krwi, więc trzeba zwracać uwagę na krwawienie. Poprzez krew można się łatwo zarazić. Obecność wirusów we krwi nazywamy wiremią. „Wir” - to od wirusa, tu Eboli, a „emia” oznacza „we krwi”. Gdy wirus jest we krwi, mówimy o wiremii. Wtedy chory jest już skłonny iść do lekarza. I zazwyczaj opieka będzie taka: kroplówka, jeśli chory się odwodnił, tlen w przypadku kłopotów z oddychaniem, a w razie obniżenia ciśnienia - leki, które podniosą je do normalnego poziomu. Tak się zwykle postępuje. W Afryce Zachodniej zorganizowano system, punkty pomocy medycznej dla zakażonych wirusem Ebola. Chorzy zostają otoczeni tzw. opieką podtrzymującą. Nie ma konkretnego leku przeciwko temu wirusowi. Jest 16 września, trwają badania. Na razie chorzy mogą liczyć na opiekę podtrzymującą. Brak leku przeciwko Eboli. Niepokojące jest to… pomyślcie o tym. Przy opiece podtrzymującej, w tej epidemii, poziom zgonów wynosi 50%. Czyli na dwie osoby zakażone wirusem Ebola jedna umrze. Prawdopodobieństwo jak przy rzucie monetą. Zatrważające! Powiedzmy, że wystąpiły objawy i czekacie na wiadomość, czy to Ebola, albo właśnie się dowiedzieliście… To naprawdę przerażające, że połowa ludzi z tą diagnozą umrze. I właśnie dlatego świat bacznie obserwuje, interweniuje, pomaga, by opanować tę sytuację. Oprócz opieki podtrzymującej ważne jest to, jak uniknąć przenoszenia wirusa z jednej osoby na drugą. Dorysuję drugą osobę. To ona. Pytanie: jak Ebola przenosi się z jednego człowieka na drugiego? Jaką dokładnie drogą? Najkrócej mówiąc, przez płyny ustrojowe. Obejmują one wszystko: od krwi… po wymiociny, biegunkę, stolec. To te najważniejsze. Zwłaszcza krew. Groźna droga zakażenia! Stolec i wymiociny też, bo wielu pacjentów ma objawy żołądkowe. Płyny ustrojowe to także ślina i pot. Ale te pierwsze, które wymieniłem, są najważniejsze. Z krwią jest ciekawie. Przeprowadzono badania; wynik dobrze ilustruje sprawę. Okazało się, że zaledwie jedna kropla krwi od małpy zakażonej Ebolą zawierała w sobie aż milion wirusów! Wystarczyłoby to więc do zakażenia miliona małp. Jedna kropla krwi doprowadziłaby do zdziesiątkowania populacji! Zwróćcie uwagę na fakt, że wystarczy jedna kropla krwi albo innego płynu ustrojowego, która dostanie się na rękę tej osoby. Stamtąd, jeśli człowiek dotknie twarzy, płyn wniknie do organizmu - przez nos, oczy lub usta. Lub, gdy człowiek ma rankę, wirusy mogą się tamtędy przedostać do krwi. Płyny ustrojowe przemieszczają się różnorako. Wirus znajduje wejście do organizmu drugiej osoby. I ona choruje. Zakazić się można także przez stolec i wymiociny. Ludzie często pytają, czy Ebola jest powietrzu. Czy zarazimy się, oddychając? To ważne pytanie. Czy wirusy unoszą się w powietrzu? Odpowiedź brzmi: nie. Ebola, w przeciwieństwie do niektórych wirusów, nie unosi się w powietrzu. Skreślę. Ten wirus nie przenosi się drogą powietrzną. Wiele wątpliwości budzi np. sprawa kichania. Przy kichaniu… Wyobrażacie sobie… Wszyscy widzieliśmy, jak ktoś kicha i w powietrze lecą kropelki śluzu. Spada deszcz kropelek. Wokół miejsca, gdzie stoi kichający. W najbliższym sąsiedztwie. Nie wpływa to na nikogo, kto stoi w pewnej odległości. Można sobie wyobrazić mało prawdopodobną sytuację… Powiedzmy, że ta osoba stoi tutaj, tuż przy czyimś ramieniu. Tu właśnie jest. Kropelka może paść na jej twarz. Powiecie, że ta osoba zaraziła się Ebolą z powietrza. Ale sprawiła to kropelka, czyli płyn ustrojowy. Nie było tak, że ktoś stojący daleko, wdychał powietrze z wirusem. Nie mówimy więc, że choroba przenosi się przez powietrze. Pokrótce omówię jeszcze jedno: może się zdarzyć, że wirus padnie na jakąś powierzchnię. Np. padnie na stół lub podłogę, a wtedy może tam przetrwać, jak się sądzi, kilka dni lub tygodni. To istotne. Jeśli w pomieszczeniu był chory, to trzeba je odkazić. Pozbyć się tych wszystkich zaschniętych kropelek z różnych powierzchni; dopilnować, by pomieszczenie było czyste. Wszystko sprowadza się do tego, że aby zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa, trzeba odizolować ludzi, którzy już zachorowali, a opiekunowie powinni nosić stroje ochronne. Np. rękawiczki, żeby krew nie dostała się na ich dłonie. Powinni okrywać całe ciało fartuchem. Żeby nie odsłaniać żadnych ranek, skaleczeń itp. Powinni też chronić usta maseczkami, a oczy – okularami ochronnymi. Właśnie tak… oraz nos. Wszystko musi być osłonięte. Trudno jest pracować w takich warunkach, bo w tych strojach ochronnych robi się bardzo gorąco. Praca jest więc uciążliwa. Ale tak należy postępować, by uniemożliwić wirusowi przejście z jednej osoby na drugą. Oprócz pracowników szpitali muszą się zabezpieczać pracownicy zakładów pogrzebowych, zajmujący się zwłokami. Tak też można się zarazić. Jeszcze przez kilka tygodni po śmierci chorego. Uważać powinni także pracownicy laboratoriów i członkowie rodzin chorych. Ryzyko dotyczy wielu osób. Tak się zapobiega rozprzestrzenianiu się wirusa. Oby udało się to w Afryce Zachodniej!