Główna zawartość
Deflacja, pomimo wzrostu podaży pieniądza
W jaki sposób można mieć deflację nawet jeśli podaż pieniądza rośnie. Stworzone przez: Sal Khan.
Chcesz dołączyć do dyskusji?
Na razie brak głosów w dyskusji
Transkrypcja filmu video
Odwiedźmy jeszcze raz wyspę czy świat, gdzie mieszkają
tylko rolnik i budowniczy. Rozpatrzmy inny scenariusz. Wyobraźmy sobie, że każdy
zaczyna z dużą ilością waluty. Mają więcej pieniędzy
niż w poprzednim przykładzie. Wtedy na całym świecie
były tylko 4 monety. Powiedzmy, że rolnik teraz zaczyna od...
zapiszę liczbę, zamiast rysować monety. Powiedzmy, że zaczyna...
Albo narysuję monety, to wesołe. Powiedzmy, że na początek
ma pięć złotych monet, i budowniczy też zaczyna
z pięcioma monetami. Ale rolnik zaczyna rok
w pesymistycznym nastroju. Idzie do budowniczego. Mówi: „Słuchaj, chcę na swoją farmę coś prostego, taniego w utrzymaniu. Mogę ci tylko zapłacić jedną monetę.
Zrób, ile możesz, za tę jedną monetę". I daje monetę budowniczemu. Budowniczy czarno widzi przyszłość. Zwykle rolnik zaczyna rok znacznie lepiej. Budowniczy mówi: „To będzie zły rok. Kupię więc tylko niezbędną żywność".
Idzie do rolnika. „Słuchaj...". Nie powie rolnikowi,
że chomikuje gotówkę. Mówi: „Sytuacja jest zła, interesy
kuleją, szykuję się na najgorsze. Chcę kupić najtańsze, najprostsze
jedzenie, bylebym przeżył". I daje rolnikowi tylko jedną monetę. A teraz wyobraźcie sobie,
że podaż pieniądza wzrasta. Rolnik kopie na swoim podwórku
i znajduje więcej złota. Potem budowniczy, stawiając dom, odkrywa wielką skrzynię ze złotem. Ale nadal są pesymistycznie nastawieni.
Może to po prostu pesymiści! Rolnik, mimo zwiększenia podaży
pieniądza, chociaż wykopał złoto, myśli: „Jak często
będę znajdował złoto? To był jednorazowy przypadek,
szczęśliwy traf. Interesy idą źle. W zeszłym roku
było jeszcze gorzej niż zwykle. Wydam więc jak najmniej. Pójdę do budowniczego
i powiem: „Słuchaj, jest coraz gorzej. Mogę wydać tylko pół monety na to, co masz do zaoferowania, na najprostszy dom". Budowniczy myśli: „Szlag!
Jeszcze gorzej niż w zeszłym roku. Mam dodatkowe pieniądze,
mógłbym budować więcej. Moi ludzie nie pracują...
Dobra, zgadzam się. Wezmę od ciebie pół monety
i zrobię to samo... wyświadczę tę samą usługę
za połowę monety". I robi to. Cena spadła,
choć pieniędzy jest więcej. Budowniczy,
mimo że wykopał tyle złota, czuje się jeszcze gorzej.
Cena jego usługi spadła. Ma jeszcze mniejszy przychód całkowity
w złotych monetach. Idzie więc do rolnika:
„Muszę kupić najprostsze jedzenie. Inaczej rodzina będzie głodować.
A w interesach - fatalnie". Nawet nie informuje rolnika,
że znalazł złoto. Mówi tylko: „Rolniku,
stać mnie na żywność za pół monety". Rolnik odpowiada:
„No tak, ceny domów spadły, a ja mogę kupić więcej za pół monety,
i mam nadwyżki na farmie. Wezmę pół monety za to,
za co w zeszłym roku wziąłem całą". I właśnie widzicie,
jak dochodzi do deflacji, choć wzrosła podaż pieniądza. Oczywiście wyolbrzymiam. Gdyby naprawdę zdarzyła się
taka podaż pieniądza, ludzie wydawaliby z optymizmem.
Pewnie doprowadziłoby to do deflacji. Ważne jest to, aby zrozumieć, że nie liczy się tylko ilość pieniędzy.
Owszem, jest istotna, lecz ważne jest też nastawienie ludzi
i to, co za sobą pociąga. Czyli szybkość obiegu pieniędzy.
Transakcji w pieniądzach. Im większa szybkość...
Ilość się liczy, ale poziom cen kształtuje ilość
pomnożona przez szybkość obrotu.