Główna zawartość
Rząd i społeczeństwo USA
Kurs: Rząd i społeczeństwo USA > Rozdział 1
Lekcja 5: Ratyfikacja Konstytucji Stanów Zjednoczonych- Konwencja filadelfijska - film z polskimi napisami
- Kompromisy konstytucyjne: Kolegium Elektorów - film z polskimi napisami
- Kompromisy konstytucyjne: Kompromis 3/5 - film z polskimi napisami
- Wpływ kompromisów konstytucyjnych na USA dzisiaj - film z polskimi napisami
- Konstytucja Stanów Zjednoczonych
- Artykuł V i procedura wprowadzania poprawek
- Artykuł V Konstytucji
- Artykuł VI Konstytucji — film z polskimi napisami
- Article VII of the Constitution
- Ratyfikacja Konstytucji USA: omówienie lekcji
- Ratyfikacja Konstytucji Stanów Zjednoczonych
© 2023 Khan AcademyWarunki użytkowaniapolitykę prywatnościInformacja o plikach cookie
Kompromisy konstytucyjne: Kolegium Elektorów - film z polskimi napisami
Delegaci wypracowali kilka kompromisów, żeby ratyfikować Konstytucję. W tym system wyboru prezydenta.
Chcesz dołączyć do dyskusji?
Na razie brak głosów w dyskusji
Transkrypcja filmu video
W tej serii filmów o Konstytucji będziemy omawiać
wszystkie elementy równowagi i kompromisu,
które pojawiają się w Konstytucji. Równowagę pomiędzy dużymi
i małymi stanami oraz pomiędzy różnymi
gałęziami władzy. Ale w tym filmie chcę omówić jeden konkretny kompromis zawarty na
Konwencji Konstytucyjnej w sprawie procedury wyboru
prezydenta Stanów Zjednoczonych i jest to Kolegium Elektorów. Myślę, że te kompromisy
pokazują realny konflikt pomiędzy autorami Konstytucji w tym jak postrzegali
rewolucję amerykańską. Czy uważali, że rewolucja poszła za daleko, stworzyła zbyt wiele równości i zbyt wiele wolności ludziom, którzy nie byli na to gotowi? Czy też nie poszła
wystarczająco daleko? Omówmy tą myśl, że być może rewolucja
zaszła zbyt daleko, że przeciętny
amerykański Joe, czy też Jedediah - jak sądzę, mógłby być rewolucyjną
wersją Joe - miał zbyt duże poczucie
własnej wartości, zamierzał zburzyć
struktury społeczne, które wydawały się naturalne
podczas rewolucji amerykańskiej: zamożne elity,
średniozamożni farmerzy brutalni i awanturniczy robotnicy. Pamiętajcie, że jednym
z wydarzeń, które doprowadziły
do decyzji o zmianie Artykułów konfederacji
była rebelia Daniela Shaysa, podczas której grupa
zbuntowanych farmerów, weteranów wojny
o niepodległość, pomaszerowała przeciwko
gubernatorowi Massachusetts. Obywatele byli przyzwyczajeni
do buntowania się, najpierw zbuntowali się
przeciwko Wielkiej Brytanii. Ale teraz ta wojna
już się skończyła i zaczęli się buntować
przeciwko rządom stanowym. W Konstytucji można wyczuć, że ojcowie założyciele starali się
zrównoważyć demokrację i rząd przedstawicielski z tym, co postrzegali jako zbytnią demokrację. Albo "mobokrację",
jak to określali, w której zbuntowany tłum, któremu być może
brakowało zalety bycia elitą
wykształconych obywateli głupio zniszczyłby rząd, bo nie byli przygotowani
do bycia jego częścią. Widać to np. w Senacie. Członkowie Senatu byli
nominowani, a nie wybierani aż do XX wieku,. Pomysł, że musi być
jedna część władzy ustawodawczej wybierana przez "lepszych" ludzi, ludzi, którzy naprawdę wiedzą, jak wygląda dobre przywództwo, a nie przez tłum,
który może ulec wpływom jakiegoś ładnie
przemawiającego polityka. Ojcowie założyciele nie chcieli,
żeby wszyscy biali mężczyźni głosowali. Chcieli, żeby prawo głosu
było zarezerwowane dla elity. Zamożnej, wyedukowanej. Dla tych, którzy byli gotowi
do bycia prawymi obywatelami. Dopiero w 1820 roku wszyscy biali mężczyźni
mogli głosować w wyborach bez względu na
posiadany majątek. Oczywiście dopiero pod koniec XIX w. i w wieku XX
kobiety i mniejszości dostaną prawo głosu. Mieli więc bardzo mgliste pojęcie o tym, jaką możliwość
produktywnego zaangażowania się w demokrację ma
przeciętny obywatel. W Konstytucji wyraża to też procedura wyboru prezydenta. Artykuł II ustanawia
władzę wykonawczą i określa, w jaki sposób powinno się
przeprowadzać wybory. I jest to dość skomplikowana procedura.
Kolegium Elektorów. W uproszczeniu chodzi o to,
że obywatele zamiast głosować bezpośrednio na prezydenta, głosują w każdym ze stanów, a później każdy stan
ma liczbę elektorów równą liczbie senatorów
i reprezentantów. I to ci elektorzy
głosowaliby na prezydenta, a ten kto otrzymał
najwięcej głosów elektorskich powinien zostać
prezydentem. Ten system obowiązuje do dzisiaj. To jest mapa pokazująca
aktualną liczbę głosów elektorskich, jaką ma każdy ze stanów. Tak naprawdę intencją
ojców założycieli było zapewnienie ochrony urzędowi prezydenta. Wierząc, że możliwe jest, aby lud - nawet
najlepszych obywateli - dał się przekonać do głosowania na polityka, który się na ten urząd nie nadaje. Dlatego odsunęli się od
demokracji bezpośredniej w stronę bardziej skomplikowanego
systemu pośredniego. Tylko po to, żeby wprowadzić
dodatkowe zabezpieczenie pomiędzy urzędem prezydenta
i niezdyscyplinowanym tłumem.